sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 14.


  Czytajcie i Komentujcie !
Perspektywa Harrego.


Usiadłem sobie na łóżku i spokojnie czekałem na Stelle.  W mojej głowie zaczęły się przewijać różne czarne myśli. Miałem ochotę iść i zobaczyć, co oni tam robią. Ufam jej, ale mojemu przyjacielowi już na nie bardzo. Kiedyś ja i Lou byliśmy nie rozłączni a teraz nie wiem czy mogę go jeszcze nazwać swoim przyjacielem. Nagle do pokoju wtargnęła Lottie. Wyglądała okropnie. Jej makijaż był rozmazany a oczy czerwone od płaczu. 


- Gdzie … gdzie Stella? – Spytała załamanym głosem. Podszedłem bliżej jej. Nie wiedziałem, o co chodzi, ale jak Lottie płacze to coś naprawdę musiało się stać strasznego.
- Poszła pogadać z Louisem…, Co się stało? – Spytałem, ale dziewczyna bez odpowiedzi rzuciła się w moje ramiona i zaczęła płakać. Przez płacz mówiła imię: Dylan. 
Po chwili przypomniałem sobie o tym gnojku, który najpierw zarywał do Stelli a potem zaczął chodzić z Lottie.
- Harry on powiedział, że… był ze mną tylko po to by wywołać zazdrość Stelli… Zadzwonił do mnie i powiedział mi to wszystko.. Zerwał przez telefon! -  Dziewczyna prawie krzyczała. No to jeszcze nam tego brakowałoby następny „ Tomlinson” się załamał.

[…] Po jakimś czasie Lottie uspokoiła się. Odprowadziłem ją do pokoju i wróciłem z powrotem do czekania na Stelle. Nawet się nie zorientowałem, że nie ma jej już dobrą godzinę.
Nie mogę jej stracić. To byłby największy cios, jaki w życiu dostałem. Zacząłem niekontrolowanie chodzić po pokoju. Czas tak jakby się zatrzymał.
- Nie wytrzymam … - Powiedziałem po nosem i szybkim krokiem wyszedłem na korytarz.  To, co tam zobaczyłem kompletnie mnie zszokowało.

Perspektywa Stell.


Louis stał niebezpiecznie blisko a do tego nie miałam możliwości ucieczki przez te cholerne drzwi za mną i Louisa dociskającego mnie do nich. Zwiesiłam głowę w dół i złapałam głęboki oddech.
- Louis posłuchaj mnie. Los może i kiedyś nas ze sobą znowu złączy, ale teraz jestem z Harrym. To nie jest tak, że nie jesteś dla mnie ważny. Znaczysz dla mnie więcej niż ktokolwiek inny.  Spytałeś mnie zaraz po powrocie czy jest szansa na odbudowę naszej przyjaźni. Zgodziłam się. Lou ty nawet nie wiesz, przez co ja przechodziłam, gdy widywałam cię w telewizji, słyszałam w radio. Ten okropny ból, który przy tym uczułam był nie do opisania. Nie mam zamiaru znowu przez to przechodzić.. Louis zostańmy przyjaciółmi, niech będzie tak jak kiedyś. Proszę Lou… - Wreszcie zobaczyłam jakąś nadzieje w tym wszystkim. Podniosłam wzrok i zauważyłam w oczach chłopka wreszcie to szczęście. To samo uczucie, które widziałam kiedyś, gdy nic nas jeszcze nie łączyło oprócz przyjaźni.
- Dobra Stell. Zgadzam się. Będzie tak jak zawsze, ale nie uchronisz się przed tym, co ma się stać w przyszłość, … Więc może zaczniemy od nowa? Wymażemy tamte wspomnienia? Hmm? – Louis posłałam mi ten szczery, przyjazny uśmiech.
- Jestem Stella. Miło mi cię poznać! – Wyciągnęłam rękę w jego stronę i uśmiechnęłam się do niego.
- Louis Tomlinson… Czy ja, aby już cię gdzieś nie widziałem? – Spytał robią dziwną minę i uścisnął moją dłoń.
- To ty jesteś ten Louis z One Direction… Ja cię.. Nie poznałam cię… - Zignorowałam pytanie chłopaka i postanowiłam się z nim troszeczkę podroczyć.  Wyszłam na korytarz i stanęłam po środku.
- Taa, to ja ten najprzystojniejszy i najbardziej utalentowany. … - Mówił to z taką powagą, że nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
- Jak zawsze skromny… - Zażartowałam i przytuliłam się do chłopaka? Tęskniłam za tym. Tęskniłam za normalnym Louisem, który zawsze się uśmiecha i ze wszystkiego żartuje.
- Tęskniłem za tym wszystkim… - Szepnął dalej mnie przytulając.
- Ta ja też… - Szybko odpowiedziałam i chciałam się uwolnić z objęć chłopka, ale na marne.
- Louis możesz mnie puścić… macie koncert nie długo debilu trzeba się szykować..! – Krzyknęła wyrywając się chłopakowi.  Louis tylko się zaśmiał i pomachał mi, gdy odchodziłam od niego.
Odwróciłam się w stronę mojego pokoju i zauważyłam czekającego Harrego. Powoli podeszłam bliżej. Widziałam po jego minie, że jest nieźle zdenerwowany, ale jak to na mnie przystało musiałam się z nim trochę podroczyć.
- Harry przykro mi, ale…

Perspektywa Harrego.


Stella stała na korytarzu z Louisem i się przytulali. Nie wiedziałem, co mam o tym myśleć.  Po chwili Lou wrócił do swojego pokoju a Stella ruszyła w moją stronę.

- Harry przykro mi, ale… - Zaczęła i wtedy nie wytrzymałem, wszedłem z powrotem do pokoju i usiadłem na łóżku. Stella weszła do pokoju zamknęła drzwi i założonymi rękami patrzała się na mnie.
- Czyli wracasz do niego? – Spytałem i schowałem twarz w dłonie. Nie miałem ochoty teraz na nic. Straciłem ją przez tego zjeba.
- Harry posłuchaj mnie… - Powiedziała swoim melodyjnym głosem. Najpierw poczułem, że usiadła koło mnie a potem jej ciepłe ręce na moim plecach.
- Dobra nie musisz mi tłumaczyć … kochasz jego i koniec… - Krzyknąłem i spojrzałem na Stelle. Dziewczyna tylko uśmiechnęła się do mnie i pokręciła głową.
- Harry posłuchaj mnie ja..
- Nie chcę tego słuchać…– szybko jej przerwałem nie miałem ochoty słuchać jej głupich wyjaśnień.
- HARRY, LOUIS ZROZUMIAŁ JESTEŚMY PRZYJACIÓŁMI. KOCHAM DO JASNEJ CHOLERY CIEBIE! – Stella wykrzyczała mi to prawie prosto do ucha. Od razu spojrzałem na nią ze zdziwieniem.
- Serio? – Spytałem .
- Serio! Jest tak jak dawniej, nie musisz się martwić o Louisa… - Zaśmiała się i wtuliła w moją klatę. Przysunąłem ją bliżej siebie.
- Więcej sobie tak nie żartuj kochanie .- Powiedziałem, po czym pocałowałem ją.

Perspektywa Lottie.


Wróciłam do swojego pokoju. Wszystko mnie drażniło. Nawet lampka stojąca koiła łóżka. Miałam ochotę ją rozpierdzielić.  Ledwo się powstrzymałam od tego. Rzuciłam się na łóżko i zamknęłam oczy by jakoś się uspokoić. Dalej nie wiedziałam jak on tak mógł ze mną postąpić.

[…] Leżałam sobie na łóżku, kiedy Stella przyszła do mnie. Spojrzałyśmy sobie prosto w oczy. Nie trzeba było nic mówić. Każda wiedziała, o co chodzi i czego potrzebuje. Podeszła po prostu bliżej mnie i przytuliła do siebie.

[…] Opowiedziałam jej o Dylanie. Było mi ciężko o nim opowiadać, ale wyrzucając to z siebie czułam się coraz lepiej. Stella siedziała i uważnie mnie słuchała. Taka przyjaciółka to po prostu skarb. Nie wiem, co ja bym bez niej zrobiła.  Pewnie nie byłabym już tą samą Lottie.
- Dobra przestańmy już o tym myśleć… nie długo jest koncert…, w co się ubierasz? – Spytałam zmieniając temat.  Stella opadła na łóżko i westchnęła tylko.
- Nie wiem… kiecki przecież nie założę… - Zaśmiała się a mi do głowy wpadł pomysł. Wstałam szybko i podbiegłam do swojej walizki. Otworzyłam ją i zaczęłam szukać jeden rzeczy. Po chwili znalazłam ją. Była to czarna koronkowa sukienka. Od razu rzuciłam ją na Stelle a ta spojrzała się na mnie nie wiedząc, o co chodzi.
 - Co to ?  -Spytała a ja ironicznie się zaśmiałam.
- Sukienka dla ciebie na dzisiejszy koncert ! – Odpowiedziałam i zaczęłam szukać czegoś dla siebie.
- Lottie ja nie założę sukienki… Wiesz, że ich nie nawiedzę… - Stell od kąt tylko pamiętam miała jakiś uraz do sukienkę. Całe swoje życie przechodziła w spodniach.
- Stell zrób to dla mnie i ubierz się, chociaż raz jak dziewczyna!
- No, ale…
- Nie ma, ale.. Zakładaj a ja idę się spytać, od której jest ten koncert… - Powiedziałam i wyszłam na korytarz.
Szybko skierowałam się do pokoju mojego brata. Drzwi były uchylone a w środku było słuchać rozmowę chłopaków. Jak to na mnie przystało nie mogłam się powstrzymać od posłuchania ich!


Perspektywa Harrego.


Tak strasznie się bałem, że stracę Stelle a tu wszystko wreszcie wyszło na prostą. Za jakieś 3 godziny rozpoczyna się koncert a my jeszcze przesiadujemy w hotelu.
- Stary za chwilkę jedziemy gotowy? – Usłyszałem nagle głos naszego Horana. Podniosłem się do pozycji siedzącej na łóżku i zauważyłem Niall stojącego w drzwiach i zajadającego się jakimiś żelkami.
- No ja jestem gotowy… a reszta? – Spytałem a Niall tylko wzruszył rękoma.
- To Harry chodź idziemy do nich. Trzeba wreszcie obudzić śpiącego Zayna.

[…] Obudziliśmy Zayna i teraz ruszyliśmy do pokoju Louisa.  Weszliśmy po cichu do jego pokoju. Chłopak właśnie brał prysznic. Mogliśmy zrobić mu jakiś kawał. Każdy z nas myślał intensywnie.
W końcu zdecydowaliśmy podmienić Louisowi lakier do włosów na lakier, który farbuje włosy.
Niall zawsze miał takie cuda u siebie w walizce. Nie pytajcie, dlaczego. Taka już nasza tradycja, że robimy kawał któremuś. Dzisiaj padło na Louisa. Wiem, że tym rozpętamy wojnę no, ale cóż…, chociaż będzie ubaw.
Niall szybko podbiegł do swojego pokoju. Po paru sekundach był już z powrotem.  Zayn, jako ten odważny po woli wszedł do łazienki i podmienił lakiery. Gdy Zayn wyszedł z łazienki trzeba było tylko czekać. Usiedliśmy sobie na łóżku i czekaliśmy.
- No i jak tam sprawy z panną Richardson? – Spytał Zayn siadając obok mnie.
- No właśnie Hazz opowiadaj. Jak jest w łóżku? – Spytał Niall i usiadł obok po drugiej stornie. Spojrzałem się na nich ze zdziwieniem. Jak ja im teraz powiem, że wielki Harry nie przeleciał jeszcze Stelli?  ·- Chłopaki ja… no ja jeszcze … no nie zaliczyłem jej … - Wydusiłem z siebie a chłopcy od razu wytrzeszczyli na mnie swoje oczy.
- Że co? … Czekaj, czekaj. Ty jeszcze nie przeleciałeś Stelli? To, co wy robiliście ostatniej nocy? W chińczyka z nią grałeś? – Spytał Zayn a Niall już nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Nie wiem, dlaczego oni mają o mnie takie zdanie. Nie no po części to wiem. Każda laska przynajmniej po dwóch dniach lądowała ze mną w łóżku. Ale teraz się zmieniłem. Stella chce z tym poczekać, to nie ma problemu. Jasne mam na nią ochotę, ale kocham ją i mogę czekać.
- Po prostu spaliśmy w jednym łóżku… nic się nie wydarzyło.. – Zacząłem się tłumaczyć.
- Stary ty jesteś chory czy jak? Boże, co Stella zrobiła Harremu? – Zaśmiał się Niall a ja tylko wywróciłem oczami.
- Jak kogoś się kocha to wiesz różne rzeczy się robi … - Powiedziałem i w tamtym momencie usłyszeliśmy krzyk Louisa.
Wybiegł z łazienki w zielonych włosach. Teraz to już nie mogłem wytrzymać. Niall leżał na podłodze i śmiał się jak opętany my z Zaynem tak samo mieliśmy napad śmiechu.  
- Zabije was debile.  ZA TRZY GODZINY JEST KONCERT A JA MAM ZIELONE WŁOSY! – Krzyknął i ponownie wrócił do łazienki. Próbował to jakoś zmyć, ale na marne. Niall powiedział, że schodzi to dopiero po 5 dniach.

Perspektywa Stelli.


Ubrałam tą sukienkę od Lottie. Nawet nieźle w niej wyglądałam. Przeglądałam się w lusterku, gdy do pokoju wtargnęła Lottie. Podeszła do mnie i złapała mnie za ramiona.  Nie wiedziałam, o co chodzi.
- Stella ty jeszcze nie spałaś z Harry? Jakim cudem ci się udało mu nie ulęgnąć? – Spytała.
- No porostu zdecydowaliśmy, że poczekamy… - Zaczęłam, ale dziewczyna mi przerwała.
- Harry przy chłopakach powiedział, że cię kocha. Kobieto coś ty mu zrobiła? Harry nigdy nie był w stanie powiedzieć chłopakom, że kogoś kocha, a do tego spałaś z nim w jednym łóżku i cię nie przeleciał. Szacunek dziewczyno! – Lottie mnie uściska. Po chwili zorientowała się, że założyłam sukienkę. Oddaliła się kawałek ode mnie i westchnęła tylko.
- No to jak Harry cię w tym zobaczy to pewnie już dziewicą nie będziesz…- Zaśmiała się i po chwili zaczęłyśmy się szykować. Lottie podkręciła mi trochę włosy, przez co wyglądały bajecznie. Pomalowałam się też trochę mocniej niż zawsze, przez co efekt był zniewalający.
Gdy już byłyśmy gotowe do pokoju wszedł Lou w zielonych włosach.
- Co ci się stało? – Spytałam śmiejąc się po nosem. Louis tylko zrobił obrażoną minę i usiadł na łóżku.
- Twój chłopak … - Odpowiedział. Lottie usiadła koło niego i zaczęła się nie kontrolowanie śmiać.
- Deblu masz zamiar tak iść na koncert?  - Spytała Lottie i uderzyła go pięścią w ramię.
- To schodzi dopiero po 5 dniach..- Odpowiedział i teraz już wiedziałam, że Harry oberwie za głupie pomysły. Po chwili Louis po informował nas, że musimy już schodzić. Po chwalił także mój wygląd i wspomniał, że Harry nie zasługuje. Udałam, że nie słyszałam tego. Zjechaliśmy na dół gdzie w holu czekali już chłopcy.  Szpilki nie były moją mocną stroną, ale starałam się utrzymać równowagę. Gdy tylko winda się otworzyła, wyszłam z niej i skierowałam się w stronę Harrego.
- WOW – Usłyszałam chłopaków, przez co moje policzki przybrały kolor różowy.
- Harry teraz to ci zazdroszczę ! – Usłyszałam głos Niall, przez co od razu oberwał od Liama w głowę.
- To, co jedziemy? – Spytałam, po czym złapałam Harrego za rękę. Splotłam nasz palce i wyszliśmy przed hotel. Harry cały czas wgapiał się we mnie jak w obrazek. Było to jednocześnie denerwujące i jednoczenie cholernie podniecające. Coś czuje, że ten koncert zapamiętam do końca swojego życia! 

Jest i kolejny. Następny nie wiem kiedy się ukarze gdyż muszę poprawić parę przedmiotów. Wiecie technikum to jednak nie taka fajna sprawa. TRZEBA SIĘ UCZYĆ. :)
Na pewno coś nowego pojawi się w tym tygodniu a teraz żegnam was idę się uczuć :*
Harry wszystko w porządku ? *.*
Hahaha Hazz najlepszy <3

1 komentarz: