niedziela, 29 grudnia 2013

Rozdział 16. Part 2.

Perspektywa Lottie.

Zeszłam na dół.  W holu czekali już chłopcy. Nie było tylko Stelli i Harrego. Jak zwykle!
- Cześć… - Powiedziałam podchodząc do grupki moich przyjaciół.
- Cześć Lottie … - Odpowiedzieli chórem. Zauważyłam, że Lou ma niezłego siniaka pod okiem. Zachichotałam pod nosem.
- Lottie nawet nie komentuj tego ! – Odezwał się zły Louis. Przybrałam kamienny wyraz twarzy. Ledwo powstrzymywałam się od śmiechu. Nagle poczułam jak ktoś podchodzi do mnie. Odwróciłam się i zauważyłam Liama.


- Jak tam się czujesz Lottie ? – Spytał stając na przeciwko mnie.
- Głowa mnie trochę boli ale jakoś żyje… a ty jak tam się czujesz? – Spytałam z uśmiechem na twarzy.
- Ja świetnie, wiesz nie piłem dużo. Jednego drinka i tyle… w przeciwieństwie do innych – Odpowiedział i spojrzał na Louisa. Spojrzałam na mojego brata. Wyglądał gorzej niż źle. Zielone włosy a do tego siniak pod okiem.
- Taa Louis troszeczkę przesadził… nie powinien tańczyć ze Stellą albo przynajmniej trzymać ręce przy sobie. – Odpowiedziałam chłopakowi na co tylko przytaknął .
Staliśmy jeszcze przez parę minut gdy nagle z windy wyszły nasze gołąbeczki. Stell udawała,  że wszystko jest w porządku a tymczasem dręczył ją ogromny kac. Znam ją za długo by nie zauważyć tego. Harry wyglądał normalnie. Wczoraj jako jedyny nic nie pił. Ciekawe dlaczego?
Zayn po chwili wraz z Paule poszedł do recepcji oddać klucze. Reszta za to ruszyła do autobusu.
- Daj pomogę !- Oznajmił Liam i pomógł mi z moją walizką.
- Uuuuu… - Odezwał się Niall przez co od razu dostał w głowę od Liama. W końcu znaleźliśmy się w autobusie. Siadłyśmy sobie na sofie w końcu autobusu. Miałyśmy tutaj niezwykły widok na krajobraz.
Zauważyłam , że Stella ciągle przegląda swój telefon. Była dzisiaj także co dziwne cicho.
- Stella wszystko okey? – Spytałam siadając bliżej mojej przyjaciółki.
- Nie nic… nie zawracaj sobie mną głowy! – Odpowiedziała jednak mnie nie łatwo spławić.
- Coś z Harrym? Zrobił ci cos wczoraj? – Znowu zadałam pytanie.
- Nie z Harrym wszystko dobrze… nie przejmuj się mną. – Powiedziała już zirytowana moimi pytaniami. Dałam sobie na razie spokój bo chłopcy wkroczyli do autobusu.
Harry usiadł sobie obok Stelli a ona od razu się do niego przytuliła. Obok mnie usiadł Liam a na przeciwnej sofie Niall. Zayn i Louis za to położyli się w swoich łóżkach. Zawsze dziwiłam się jak oni mogą tam spać. Te łóżka są pewnie nie wygodnie a do tego jak można spać w autobusie?!
Manager chłopaków powiedział nam , że będziemy jechać jakieś 8 godzin.  No ładnie. Ciekawe jak ja wytrzymam z tymi pajacami znowu tyle godzin. Ostatnio podczas podróży miałam już wyskoczyć z samolotu byle tylko mieć chwilę spokoju. Tym razem jest jeszcze gorzej. Stell ciągle siedzi na swoim telefonie i do kogoś pisze. Louis nie odzywa się z Harrym a Niall to po prostu Niall. On zawsze coś musi odwalić. Gdzie jest Niall tam jest głośno.
- Dzisiaj jest mecz tutaj na stadionie Melbourne… - Krzyknął Niall i ruszył na przód autobusu. Co ten debil znowu wymyślił.
Po chwili wrócił wraz z managerem.
- Chłopcy Niall chce jechać na mecz… chcecie? – Spytał  na co każdy pokiwał twierdząco głową.
- A dziewczyny też idą z nami? – Spytał Liam.
- Nie my poczekamy w autobusie… - Wypaliłam. Miałam nadzieje, że zostanę sam na sam ze Stellą. Wreszcie mogłybyśmy spokojnie pogadać.
- Więc okay.  Zostawię wam jednego ochroniarza a wy pójdziecie sobie na mecz… - Poinformował nas i odszedł. Niall zaczął się cieszyć jak głupi. Dalej zastanawiam się czy on aby ma wszystko dobrze w głowie poukładane. 

Perspektywa Stelli.

Wsiedliśmy do tego autobusu. Cały czas pisałam smsy z Dylanem. Tak z Dylanem. Musiałam w końcu zakończyć nasza znajomość by dał nam spokój. Wiadomość jaką dostałam rano to już była przesada. Dylan groził mi, że jeżeli nie zostawię Harrego i się z nim nie umówię coś złego stanie się komuś. Niby miałam powiedzieć o tym wszystkim Harremu ale wole sama to załatwić. Jak to na mnie przystało.
Dojechaliśmy pod stadion Melbourne Cricket Ground. Niall wystrzelił z tego autobusu jak poparzony.
- Skarbie jak tylko mecz się skończy wracam do ciebie i jedziemy do Sydney. Jak coś cały czas jestem pod telefonem. – Oznajmił mi Harry po czym lekko pocałował. Boże jaki on jest opiekuńczy !
- Dobrze Hazz. Idź już bo chłopaki pewnie już na ciebie czekają – Wypchałam go siłą z autobusu.
- Już tęsknie… - Powiedział gdy zaczął odchodzić w stronę wejścia na stadion.
- Pa Harry. – Odpowiedziałam i weszłam z powrotem do autobusu. Usiadłam sobie obok Lottie i nagle poczułam wibracje w moje kieszeni. Spojrzałam na wyświetlacz i ujrzałam dwa smsy.

Od: Harry <3
Stella kocham Cię.
Mogłabyś mi przynieś koszulkę tą taką futbolową.
Ona jest w mojej walizce taka granatowa.
Proszę czekam pod wejściem.

Od: Dylan.
Myślisz, że jeżeli napiszesz mi że Lottie nie jest twoją przyjaciółką.
To dam jej spokój? Mylisz się. Lottie mnie nie interesuje TYLKO TY.

Nie odpisywałam chłopakom. Rzuciłam telefon na sofę i ruszyłam w kierunku gdzie siedział ochroniarz. Pomógł mi znaleźć walizkę Harrego.
- Ta jest Harrego. Co masz mu znaleźć ? – Spytał ochroniarz otwierając walizkę.
- Mam mu zanieść granatową futbolową koszulkę… - Powiedziałam. Ochroniarz chłopaków otworzył walizkę i nagle wypadły z niej trzy paczki kondomów. Ochroniarz wrzucił je do walizki z powrotem i posłał mi głupi uśmieszek. Moja twarz pewnie była koloru buraka. Co ten ochroniarz sobie o mnie pomyślał? Jej jakie to żenujące. W końcu znalazłam koszulkę. Wybiegłam z autobusu i od razu zauważyłam czekającego Hazze pod wejściem.
- Dziękuje skarbie jesteś najlepsza – Powiedział i wpił się w moje usta.
- Harry następnym razem chowaj gdzieś głębiej prezerwatywy…  - Powiedziałam odrywając się do chłopaka. Harry zdziwił się ale zaraz głośno się zaśmiał.
- Boże Stell to normalna rzecz… nie przesadzaj – Zaśmiał się tylko.
- Wiesz dla mnie to jest normalnie ale nienormalnie jest to gdy znajduje je ochroniarz i uśmiecha się do ciebie jak głupi.  – Odpowiedziałam odwracając się w stronę autobusu. Już miałam ruszać przed siebie gdy Harry mnie zatrzymał.
- Nie przejmuj się skarbie… - Pocałował mnie jeszcze raz a po chwili skierowałam się do autobusu.

Perspektywa Lottie.

Stella wyszła zostawiając swój telefon. Wiem, że nie powinnam ruszać bo to jej własność ale dzięki temu może zrozumiem co ją gryzie.
Spojrzałam przez okno. Stella właśnie szła w kierunku Harrego. Szybko wzięłam jej telefon i zajrzałam w skrzynkę odbiorczą.  Ostatnie esy były wysyłane do Dylana. Do Dylana?!
Szybko weszłam w nie i zauważyłam, że moja własna przyjaciółka, która traktuje jak siostrę oczernia mnie przed moim byłym. Wypisywała w tych wiadomościach najgorsze rzeczy. Pisała, że nie jestem jej przyjaciółką, że kolegowała się ze mną by poznać One Direction. Oczerniała tam także, Harrego.
To nie mogła pisać Stell. Ona taka nie jest . Przeczytałam jeszcze parę smsów i natknęłam się także na  wiadomości od Hazzy. Czytając je zrobiło mi się nie dobrze. Dostałam nauczkę by  nie czytać więcej czyiś smsów.  Odłożyłam telefon na miejsce gdyż usłyszałam , że Stella wraca.
Usiadła koło mnie a we mnie odezwało się uczucie złości. Stanęłam nad nią.
- Coś się stało ? – Spytała podnosząc na mnie wzrok.
- Jeszcze się pytasz? Lepiej napisz Dylanowi jak mnie nienawidzisz! – Krzyknęłam.
- Lottie posłuchaj mnie to nie tak ! – Odpowiedziała Stell  wstając z sofy. Chciała mnie przytulić ale ja szybko się odsunęłam.
- Wiesz co nie chcę tego słuchać. Nie odzywaj się do mnie, nie jesteś już moją przyjaciółką. –  Wyrzuciłam to z siebie prosto w jej twarz. Bez słowa wybiegłam z autobusu i usiadłam na ławce obok stadionu. Potrzebowałam spokoju by to wszystko przemyśleć.

Perspektywa Nialla.

Usiedliśmy sobie na trybunach i czekaliśmy jak mecz się rozpocznie. Oczywiście Harry i Louis dalej się nie odzywali. Było to dość irytujące.
- Louis może byście się w końcu pogodzi! – Powiedziałem już dość zirytowany tą sytuacją.
- Tak pogódźcie się bo czuje się jakoś dziwnie! – Poparł mnie Zayn. Hazz spojrzał na Louisa ale żaden nie odezwał się do siebie.
- No dajcie już spokój. W tej chwili macie się pogodzić ! – Krzyknął Liam.
Louis odwrócił się do Hazzy i w końcu wyciągnął rękę.
- Przepraszam stary ale wiesz jak działa alkohol na człowieka. To się nie zdarzy więcej… - Zaczął przepraszać Lou.
- Ja też przepraszam stary za to , że cię uderzyłem ale ja po prostu ja Kocham…  -  Louis wpadł w ramiona Hazzy i znowu zaczęli sobie szeptać jakieś sprośnie słówka.

[…] Mecz się właśnie zaczął a Hazz cały czas gadał o Stelli. Stella to ,Stella tamto. Lubię dziewczynę ale mam dosyć słuchania o zapachu jej włosów.
- Stary to jak zaliczyłeś w końcu Stellę? – Zadał pytanie Zayn. Harry podrapał się tylko po karku.
- Wiecie to dość skomplikowane… - Zaczął Harry ale ja mu od razu przerwałem.
- Nie zaliczyłeś jej jeszcze?! – Każdy wytrzeszczył na niego oczy. Wielki Harry, który był znany z tego , że po dwóch dniach zalicza dziewczynę. Boże co mu się stało?
- Boże żałosny jesteś… mogę  się założyć, że nigdy nie dobierzesz jej się do majtek… Stella taka nie jest - Zaśmiał się Louis.
- Zaliczę ją gdy tylko dotrzemy do Sydney ! – Postanowił Harry. Boże gdyby słyszała to Stella pewnie zerwała by z Harrym. Oni myślą, że zaliczenie jej jest tu najważniejsze. Żałosne.
- Nie dasz rady stary… - Powiedział Louis. Harry tylko obrócił się stronę Louisa. Wystawił do niego rękę i powiedział:
- No to się załóżmy!
-Okay. Jeżeli zaliczysz Stellę każdy z nas będzie znów miał do ciebie szacunek ale gdy ci się nie uda zabierasz nasz wszystkich do klubu na jakieś drinki a i powiesz na scenie coś obleśnego. – Louis z Harrym założyli się. Boże jeżeli Stella się dowie to będzie to koniec świata. 

Czytasz = Komentuj.
Jest i kolejny.
Za wszelkie błędy przepraszam.
Następny już jutro :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz