sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 22.

Perspektywa Stelli.

Przebudziłam się w pustym łóżku. Podniosłam się na łokciach w górę i spojrzałam na zegarek. Dochodzi godzina 7:00. Gdzie do cholery jest Styles? Usiadłam na skraju łóżka i założyłam na swoje nagie ciało koszulkę mojego chłopka. Uwielbiam chodzić w jego ciuchach. Dość jeszcze zaspana wyszłam ze swojej sypialni i zeszłam po cichu po schodach. Hazzy nie było ani w kuchni, ani w salonie. Zauważyłam, że drzwi prowadzące na taras są otwarte. Gdy podeszłam bliżej drzwi zauważyłam sylwetkę mojego chłopka. Styles siedział na wiklinowym fotelu. W jednej ręce trzymał butelkę wody a w drugiej PIERŚCIONEK. Przyglądał się mu uważnie i obracał go dookoła. Czy on chce mi się oświadczyć?! Nie to za wcześnie. Znamy się niespełna miesiąc ale znając Harrego to... Nie to na pewno nie to. Hazza i zaręczyny? To nie podobne do niego.


- Co tu robisz tak wcześnie? - Odezwałam się przeciągając się i udając , że dopiero co weszłam do środa. Harry szybko schował pierścionek do kieszeni spodni. No ładnie co on kombinuje. Tak na prawdę to nie wiem czy zgodziłabym się gdyby mi się oświadczył.
- A wiesz kac mnie męczy i spać nie mogę... - Odpowiedział mi wreszcie spoglądając w moje oczy. Podeszłam do niego i usiadał mu na kolanach. Chłopak objął mnie ramieniem a ja przytuliłam się do niego. Automatycznie ogarnęło mnie zmęczenie. Co Harry ma w sobie, że działa na mnie usypiająco?
- Harry co jest wyglądasz na zamyślonego? Co jest?  - Spojrzałam w jego oczy podnosząc się. Styles spojrzał się na mnie i uśmiechnął się.
- Skąd wiesz, że coś jest na rzeczy? - Spytał łapiąc mnie za rękę i splatając nasze dłonie.
- Harry jesteś moim chłopakiem. Przeczuwam to a po drugie nigdy wcześnie tak rano nie wstajesz i nie siedzisz zamyślony na tarasie! - Odpowiedziałam i zaczęłam bawić się naszymi złączonymi dłońmi. Położyłam się z powrotem na torsie chłopka przez co słyszałam jego przyspieszone bicie serca. Co do cholery mu jest?!
- Wiesz Stella coś sobie uświadomiłem. - Powiedział. Ja tylko znowu podniosłam się i zmarszczyłam brwi dając mu znak by kontynuował.
- Zakochałem się i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Znaczysz dla mnie bardzo wiele. Wiem, że niekiedy jestem dupkiem, który na ciebie nie zasługuje. Po prostu taki już jestem. Pewnie słyszałaś co mówiłem nasz temat w wywiadzie... Chciałbym się w końcu ustatkować. Mieć pewność, że gdy wracam z długiej trasy koncertowej ktoś w moim łóżku na mnie czeka. Chciałbym mieć pewność, że w mojej przyszłości będziesz Ty. Że to właśnie koło ciebie będę się budził i zasypiał. Gdy będę schodzić rano do kuchni, ty już będziesz szykować dla nas śniadanie. Wiem, że to brzmi jakbym chciał się tobie oświadczyć ale wiem , że to za wcześnie. Na pewno w bliskiej przyszłości to zrobię ale dzisiaj chce ci dać taki mały prezent... - Hazz chyba nadal miał alkohol we krwi bo nigdy wcześniej nie usłyszałam z jego ust takich słów jak dzisiaj. Tym bardziej mówionych prosto w moje oczy. Gdy powiedział, że jeszcze się nie oświadczy odetchnęłam z ulgą. Styles po woli wyciągnął z kieszeni wcześniej wspominany pierścionek.
- To taki prezent przed zaręczynowy... Chcę żebyś go nosiła. To będzie dowód ,że mnie kochasz i chcesz ze mną być. Jeżeli go ściągniesz .... - Jakie to romantyczne. Ledwo powstrzymywałam łzy, które gromadziły mi się w oczach. Czy to na pewno ten sam Harry z którym spałam tej nocy?!
- NIGDY go nie ściągnę. Pamiętasz : 5 dni i jesteś moja? To nie były słowa rzucane na wiatry. Tym właśnie zdaniem poderwałeś mnie i tym własnie zdaniem straciłeś wolność. Zawsze będę obok ciebie i niszczyć ci życie swoim ciągłym marudzeniem a wiesz co w tym jest najlepsze ty i tak pomimo tych moich wszystkich wad kochasz mnie. - Teraz przyszedł czas na mój monolog. Harry uśmiechnął się na wspomnienie naszych pierwszych chwili kiedy się spotkaliśmy. Wziął moją dłoń w swoją i po woli wsunął pierścionek na rękę.
- Kiedyś zrobię tak na serio... - Pocałował mnie w rękę a potem bez uprzedzenia wpił się w moje usta. Jego ręce zjechały na mój tyłek. No ładnie wraca stary Harry.
- Chodź idziemy jeszcze spać... Jest wczesna pora - Oderwałam się i pociągnęłam chłopka na górę do sypialni.

Perspektywa Nialla.

Przez całą noc śniłem o pięknych niebieskich oczach i blond włosach. O dziewczynie imieniem Mia. Otworzyłem oczy gdy wspaniały zapach śniadania wydostawał się z kuchni. Zorientowałem się, że Zayna i Liama nie ma w łóżku. Założyłem na siebie moje dresy i zszedłem na dół. W kuchni Pani Tomlinson właśnie szykowała śniadanie.
- Dzień Dobry ... - Powiedziałem dość zaspanym głosem, wchodząc do kuchni. W domu było zdecydowanie za cicho. Chłopcy pewnie śpią.
- O witaj Niall. Szykuje właśnie śniadanie.. Jesteś głodny? - Spytała Pani Tomlinson. Pokręciłem głową i usiadłem przy stole.
- Chory jesteś Niall? Nigdy nie odmawiałeś śniadania! - Nagle Pani Jay znalazła się obok mnie. Ręką sprawdziła mi czy nie mam gorączki. Zaśmiałem się na jej reakcję leniwie. Czy nie jestem czasami głodny przez tę dziewczynę, która zajmuje moje myśli? Co się ze mną dzieje.
- Nie jestem chory! Po prostu nie chce mi się jeść.. Gdzie chłopcy... - Szybko zmieniłem temat. Nie chciałem niepotrzebnego wypytywania o mój stan psychiczny i fizyczny.
- Louis i Zayn padli na tarasie. Harry za pewno poszedł w nocy do Stelli. Jej rodziców nie ma w domu. Więc maja cały dla siebie... a Liama i Lottie nie widziałam od wczorajszego wieczoru..- Odpowiedziała mi Pani Tomlison dalej przygotowując śniadanie. Wyszedłem z kuchni i skierowałem się na tras. Faktycznie Zayn i Louis padli przy stole. Te dwa czubki wypili wszystko. Nawet kropli alkoholu nie zostawili. Zaśmiałem się na widok Louisa śpiącego przy stole i przytulającego pustą butelkę Whisky. Zayn za to spał na krzesełku wtulony w nie. Jak to na mnie przystało zrobiłem parę sweet fotek. Rozejrzałem się po podwórku ale Lottie i Liama ani śladu. Coś mi się zdaje, że znajdę ich w pokoju Lottie. Nie mam ochoty ich teraz na niczym przyłapywać więc dam im spokój. Spojrzałem na dom Stelli tak samo nie było widać żywej duszy. Kac dopadł wszystkich moich przyjaciół. Nie powiem też mam lekkiego kaca. No dobra można powiedzieć, że zaraz się zbełtam ale ja jako jedyny chodzę i kontaktuje ze światem.
Wróciłem do kuchni. By nie robić przykrości Pani Jay zjadłem śniadanie. Podziękowałem szybko za posiłek i poszedłem do salonu. Usiadłem sobie na sofie a na nogach rozłożyłem laptopa. Od razu sprawdziłem Twittera. Może ta Mia pisała coś do mnie lub może pisała, że znalazła moją czapkę. Przeglądałem twitty adresowane do mnie. Boże ile tego jest? Nasze fanki na prawdę są niesamowite.
Przeglądałem Twittera już chyba dobrą godzinę. Lottie i Liama nadal nie ma ale za to Zayn i Louis się obudzili do życia. Od razu zaczęli okupować półkę z wodą mineralną i tabletkami przeciwbólowymi.
- Cześć Zaaaayn, Cześć Louuuis ! Jak tam samopoczucie? - Spytałem na tyle głośno by ich głowy zaczęły jeszcze bardziej pulsować. Chłopaki weszli do salonu i od razu rzucili się na kanapy.
- Zamknij się Horan! - Usłyszałem zmarnowany głos Louisa. Jeżeli starci głos to nie będzie moja wina. Potem przez takich debli cały zespół obrywa. Ostatnio Harry tak miał. Zaszalał na jakiejś imprezie a następnego dnia nie mógł mówić. Pamiętam wtedy złość Pula gdy dowiedział się, że Hazz nie może śpiewać. Myślałem , że rozwali wszystko co znajdzie na swojej drodze. Mieliśmy wtedy zakaz na chodzenie na jakiekolwiek imprezy. Chłopcy usnęli a ja by ich nie budzić przeniosłem się na taras. Pani Jay już zdążyła wszystko posprzątać więc miałem gdzie siedzieć. Po chwili usłyszałem melodyjny głos Stelli oraz Hazze. Hazza chyba tak samo miał ostrego kaca bo mówił jakby umierał. Za to Stella rozkwitała. Miała na sobie biała zwiewną sukienkę a do tego rozpuściła włosy, które ułożyły się w piękne fale.
- Cześć Niall - Usłyszałem głosik Stelli przy moim uchu. Usiadła obok mnie i przejęła laptopa.
- Obiecałam więc ci pomogę. - Weszła na swojego Twittera a ja wszystko dokładnie obserwowałem. Zaczęła coś wpisywać i pokazywać mi dziewczyny z Doncaster lecz żadna nie była moją prześliczną blondynką.
- Boże Niall sama już nie wiem... chyba są marne szansę na znalezienie jej... - Poddała się wreszcie. Zamknąłem laptopa i położyłem go na stół. Gdy już traciłem nadzieje przypomniałem sobie jeden szczegół.
- Stella ta dziewczyna za pewne ma moją czapkę. Zorientowałem się, że jej nie mam zaraz po tym jak wpadłem na dziewczynę.. Daj pokaże ci jaką mam w niej zdjęcie! - Przez tą ekscytację aż podskoczyłem na krzesełku. Otwarłem laptopa i szybko pokazałem swoje zdjęcie z moją zaginioną czapką. Stella ponownie odebrała mi laptopa przyjrzała się dokładnie czapce i znowu weszła na Twittera. Wypisała coś, ze szuka czapki, którą zgubiła wczoraj w hipermarkecie.
- Teraz musimy czekać. Może gdy ta dziewczyna zobaczy twitta odezwie się do nas!  - Zamknęła laptopa i uśmiechnęła się do mnie szeroko. Cieszę się, że mam taką wspaniałą przyjaciółkę. Mogę się do niej o wszystko zwrócić. Gdybym powiedział chłopką od razu zaczęli by się z nas nabijać. Nagle zauważyłem coś co mnie zaszokowało. Stella położyła dłonie na laptopie a na jej palcu serdecznym zauważyłem pierścionek. Czy do jasnej cholery ja o czymś nie wiem? Czy Hazza się oświadczył?
- Stella czemu nie powiedziałaś?! - Spytałem wstając z krzesełka jak poparzony.
- Czego ci nie powiedziałam ? - Spytała śmiejąc się z mojej reakcji. Wbiegłem do salonu gdzie Hazz siedział z Zaynem i Louisem.
- Harry kochanie ty moje! Czemu nie powiedziałeś ? - Wbiegłem do salonu jak poparzony. Chłopcy spojrzeli się na mnie wyczekując dalszych tłumaczeń. Harry wpatrywał się we mnie ze zdziwieniem.
- No czemu nie powiedziałeś, że się masz zamiar oświadczyć?!- Krzyknąłem na co wszyscy zbiegli do salonu. Nawet Lottie i Liam się znaleźli. Usłyszałem śmiech Stelli za moimi plecami.
- No Hazz wytłumacz im... - Powiedziała siadając mu na kolana. Wow czyli, że mam rację. Odwróciłem się do tyłu zauważyłem Lottie z szeroko otwartą buzią. Jej mina bezcenna.
- Co ty Niall.. Harry nigdy by się na coś takiego nie zdecydował. Styles ma za wspaniałe życie towarzyskie by zostać przy jednej całe życie... - Zaśmiał się Louis. Spojrzałem na Hazze jego twarz była czerwona ze zdenerwowania. Harry wstał razem ze Stellą z kanapy. Każdy wpatrywał się w ich dwójkę. Co oni odwalają? Styles złapał Stelle za rękę i z uśmiechem na ustach zaczął mówić.
- Dzisiaj rano zrozumiałem, że chcę tego. Chcę się ustatkować i mieć pewność, że Stella jest moja. Ten pierścionek dała mi kiedyś mama mówiąc, że kiedy spotkam tę jedyną mam jej to dać. Cały czas nosiłem go przy sobie , nawet na koncertach miałem go przy sobie. Oświadczyłem się .... - Hazza pokazał rękę Stelli na której widniał przepiękny pierścionek. Dziewczyna miała zdezorientowaną minę ale uśmiech nadal gościł na jej twarzy.
- O ja pierdole! -  Usłyszałem głos Lottie na co Pani Jay od razu ją skarciła za słownictwo. Chłopcy stali i wpatrywali się w Hazze z niedowilżaniem. Nasz Harry się oświadczył serio?!

Perspektywa Harrego.

Louis na serio mnie wkurwił tą swoją gadką. Co on myśli, że ja nie umiem kochać? Te "oświadczyny" miały wyglądać znacznie inaczej ale cóż. Oświadczyny to oświadczyny. Stella wygląda na zdezorientowaną. Nie dziwie się jej. Co inne mówiłem dzisiejszego poranka. Wyszło jak wyszło i nie żałuje. Chcę tego i jestem w stu procentach pewien, że Stella też. Cieszę w pokoju przerwała Pani Jay, która rzuciła się na moją Stella i zaczęła ją ściskać.
- Stella cieszę się tak bardzo twoim szczęściem! - Krzyczała trzymając ja w ciasnym uścisku. Stella tylko śmiała się i dziękowała. Nadal była zdziwiona obrotem sprawy.
- Czyli Hazz koniec z niewinnymi, jednorazowymi numerkami po koncertach? - Spytał Louis dalej wpatrujący się w naszą dwójkę z głupim uśmieszkiem.
- Tak !- Odpowiedziałem mu stanowczo. Nie mogę pokazać, że się waham czy coś. Nie mam takeigo uczucia. Kocham Stelle i chcę tego. Żadna osoba czy siła na tej planecie nie zmieni mojego zdania.
- Koniec z bezczelnymi podrywami na ulicy i wszędzie gdzie popadnie?! - Spytał tym razem Liam.
- Tak! - Odpowiedziałem jeszcze pewniej niż przedtem.
- Koniec z 5 dni i jesteś moja? - Tym razem spytał Zayn. Kiwnąłem mu twierdząco głową.
- Koniec z piciem po koncertach ? - Spytał zdziwiony Horan. Zaśmiałem się na jego reakcję ale tym razem opowiedziałem negatywnie.
- Ooo.. nie z tym nie skończymy. - Powiedziałem przytulając się do mojej dziewczyny ... Yy.. narzeczonej... Mojej narzeczonej. Jak to pięknie brzmi.
Lottie porwała moją Stelle na górę a ja zostałem z chłopakami. Usiedliśmy sobie na sofach i zaczęliśmy oglądać jakieś beznadziejne programy.
Louis cały czas miał wkurzony wyraz twarzy. Reszta znowu co chwilkę dziwnie się na mnie wpatrywała. Jeszcze chwila a im przyjebie.
Nagle Liam telefon zaczął dzwonić.
- Cześć Paul... tak wszystko u nas w porządku, nawet lepiej... mamy fajną nowinkę dla ciebie...Dowiesz się jak przyjedziesz. A właśnie kiedy przyjeżdżasz? ... Dobra okay...  No my dzisiaj na wieczór idziemy na imprezę ale to posiedzisz trochę bez nas... dobra, dobra to do zobaczenia - Liam skończył swoją rozmowę a my wyczekiwaliśmy co Liam nam opowie.
-Czemu Paul zawsze dzwoni do Liama. No ja tego nie rozumiem. Nie może chociaż raz zadzwonić na przykład do mnie? - Spytał zbulwersowany Horan.
- Niall a pamiętasz jak Paul dzwonił do nas wtedy jak zgubiliśmy się w Paryżu. Żaden z was nie odbierał telefonu bo oczywiście byliście czym innym zajęci. Wtedy tylko ja odebrałem i przyjąłem wszystko na klatę. Od tamtej pory Paul dzwoni do mnie bo do was się nigdy dodzwonić nie może... - Odpowiedział mu Liam dość spokojnym tonem głosu. Chłopak siedział na sofę i obracał w dłoniach swój telefon.
-Co chciał? - Spytałem z czystej ciekawości.
- Pytał co u nas? Jak żyjemy? Mówiłem też, że przyjedzie dzisiaj i spędzi trochę czasu z nami. Wyjeżdżamy do Hiszpanii wcześnie rano w poniedziałek. Oświadczył, że w niedzielę mamy zakaz jakichkolwiek imprez i alkoholu! Więc mamy się wybawić dzisiaj i jutro i koniec... - Oświadczył nam Liam. Gdy tylko pomyślałem o alkoholu zrobiło mi się nie dobrze. Nadal mam ogromnego kaca i po chłopakach tez to widać.
- Louis a nie zapomniałeś może o czym? Dzisiaj idziecie na policję. Ja z Lottie już byłam. Spisali jej zeznania. Teraz czas na was. - Do pokoju weszła Pani Jay. No na śmierć zapomniałem o tej sprawie z Dylanem. Stella chyba też. Chłopak nie pisze do niej wiadomości więc chyba odpuścił albo się wystraszył.  Louis i reszta pokiwali głową i wpadliśmy na pomysł by pojechać teraz. Nie ma na co czekać.
Ruszyłem na górę do pokoju Lottie. Wszedłem do jej pokoju jak to na mnie przypadło bez pukania. Dziewczyny siedziały na łóżku i o czymś dyskutowali.
- Cześć kochanie! - Rzuciłem na łózko. Pociągnąłem Stelle do siebie tak, że teraz opierała się o mój brzuch.
- Czego chcesz Styles? - Spytała dość wkurzona Lottie. Oj zakłóciłem im babskie pogaduszki. Olałem dziewczynę i podnosząc się do góry pocałowałem moją Stelle w policzek. Lottie od zaczęła udawać, że jest jej nie dobrze. Już wiem po kim to ma. Louis jest identyczny.
- Stella jedziemy za chwilkę na policję. W sprawie Dylana.Chodź... - Wstałem z łózka i zaraz ze Stella ruszyłem na dół. Gdy zeszliśmy na dół chłopcy byli już uszykowani. Czekali na nas w korytarzu.
- Dobra więc chodźcie .. miejmy to już z głowy!  - Krzyknął Liam i wyszliśmy na zewnątrz. Lottie została w domu pod opieką Nialla i Zayna. Chłopaki nic nie wiedzieli na ten temat, więc nie było potrzeby ich ciągać po przesłuchaniach.
Wsiadłem do na tył samochodu wraz ze Stellą. Na przodzie siadł Louis, a prowadził Liam. Chłopak wczoraj nie pił więc chyba jako jedyny był w stanie normalnie funkcjonować.
- Jesteście popierdoleni. Nadal jesteście na kacu a jedziecie na policję... Przecież od was na kilometr czuć wódkę - Zaśmiała się Stella. Miała rację nie możemy w takim stanie jechać. Nagle Louis wyciągnął z schowka samochodowego jakieś miętówki, gumy do żucia, dezodorant. Co do cholery.
- To powinno zamaskować odór alkoholu! - Powiedział i wrzucił do buzi chyba z pięć cukierków odświeżających. Zrobiłem to samo, Stella też wzięła coś do żucia.
- Louis a może uświadomisz nas skąd to wszystko masz? - Spytał żartobliwie Liam nawet nie ściągając wzroku z drogi.
- We wcześniejszych latach trzeba było jakoś wracać z imprezy... Wiecie parę miętówek, guma do żucia i jechało się... - Oznajmił nam Louis. Chłopak jednak myśli. Myślałem, że już dawno stracił wszystkie szare komórki. Po jakiś 15 minutach wreszcie znaleźliśmy się pod komisariatem.

Perspektywa Stelli.

Wyszliśmy po jakiś 3 godzinach ciągłego gadania. Louis wyglądał jak śmierć, Harry tak samo nie lepiej. Policjant stwierdził ,że mają wystarczająco dowodów w tej sprawie. Teraz tylko wszystko zależy od Dylana czy się przyzna. Będzie prowadzona sprawa w sądzie na której musimy być. No to ładnie wpakowaliśmy Dylana.
- Dobra ekipa dochodzi godzina 13 trzeba wracać do domu! - Oznajmił nam Liam po czym skierowaliśmy się wszyscy do samochodu. Gdy ciągnęłam zmęczonego Hazze do samochodu zauważyłam dziwnie dziewczynę.Siedziała na ławce z moim starym przyjacielem Jay'em. Miała na głowie czapkę. CZAPKA NIALLA! To jest ta jego Mia.... Mia Carter.
- Chłopaki ja muszę na chwilkę gdzieś iść... Poczekajcie w samochodzie na mnie! - Oznajmiłam i biegiem rzuciłam się stronę ławki. Jak mogłam nie skojarzyć, że Niall mówi o Mi. Kiedyś się kolegowałyśmy z nią. Nie wiem nawet czemu nasza przyjaźń się rozpadła.
- Cześć! - Krzyknęłam podchodząc do Mi i Jay'a. Od razu zerwali się z ławki i zamknęli mnie w mocnym uścisku.
- Cześć Stella! Co ty tu robisz? - Spytała Mia gdy w końcu oderwała się ode mnie. Jay nadal przytulał mnie do siebie.
-Przyjechałam z przyjaciółmi. Miałam pewną sprawę do załatwienia. Jak miło was zobaczyć. Jak tam wakacje... - Spytałam dalej w ramionach Jay'a.
- Haha Jay puść ja już bo nam ją udusisz! A wiesz nudy i jeszcze raz nudy. Idziesz na tą imprezę do Jay'a?- Spytała odrywając chłopaka ode mnie.
- Jasne! Mogę przyprowadzić paru przystojniaków? - Spytałam uśmiechając się szeroko i poruszając zabawnie brwiami.
- No jasne. Im więcej ludzi na imprezie tym lepiej! A Lottie będzie? - Spytał Jay siadając powrotem na ławce.
- Taa przyjdzie ! - Odpowiedziałam i pokiwałam twierdząco głową. Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na niego i zauważyłam jedną wiadomość.

Od: Harry Styes.
Kochanie jeżeli za 5 minut nie wrócisz to Liam uśnie i nie wrócimy do domu!
A tak w ogóle co to za chłopak? Patrzy się na ciebie i rozbiera wzrokiem.
Wracaj albo się tam przejdę. Kocham Cię. xxx

Zaśmiałam się gdy czytałam wiadomość. Jaki on jest zazdrosny. Ja nie mogę.
- Dobra ja muszę już spadać. Widzimy się wieczorem! - Pożegnałam się z Mią i z Jay'em po czym ruszyłam przed siebie.
- Aa... Mia fajna czapka!  - Krzyknęłam gdy byłam już prawie przy schodach. Dziewczyna tylko uśmiechnęła się do mnie i wróciła do rozmowy z Jay'em.  Wsiadłam do samochodu od razu Hazz zaczął się wypytywać co to za jeden.
- Hazz to stary przyjaciel! - Odpowiedziałam a samochód zaczął po woli wyjeżdżać na drogę.
- Styles ja na twoim miejscu pilnowałbym Stelle. Kiedyś się umawiała z tym chłopakiem. Jay był blisko ale wtedy ja wkroczyłem do akcji. - Odezwał się tym razem Louis. Zamknij się Lou! Spojrzałam na twarz Harrego była dość poirytowana.
Szybko dojechaliśmy pod dom. Weszliśmy do środka gdzie Pani Jay przygotowywała właśnie obiad. Lottie siedziała z chłopakami w salonie i wytrwale czekała na nasze przybycie.
- I jak? - Spytała gdy tylko weszliśmy do domu.
- Złożyliśmy zeznania w tej sprawie. Dylan będzie miał sprawę. Jeżeli się przyzna nie będziemy musieli uczestniczyć w niej, jeżeli nie to będziemy musieli znowu przyjechać do Doncaster. - Oznajmił wszystkim Louis i usiadł na kanapie. Podbiegłam do Nialla i szybko wyciągnęłam go z pokoju na taras. Chłopak był dość zdezorientowany. Szybko w telefonie znalazłam stare zdjęcie moje i Mi. Pokazałam je Niallowi.
- To jest Mia! - Oznajmił po chwili dalej wpatrując się w telefon.
- Wychodząc z komisariatu zauważyłam moich przyjaciół. Dziewczyna miała na sobie TWOJĄ czapkę. Stary Mia Carter to moja stara przyjaciółka. Kiedyś się kolegowałyśmy! - Wytłumaczyłam Niallowi na co ten przytulił mnie to siebie i zaczął kręcić dookoła.
- Kocham Cie normalnie Stella, KOCHAM! Jesteś najlepsza! - Niall krzyczał na całe podwórko czym zwabił na taras chłopaków i nawet Lottie się pofatygowała zobaczyć co się dzieje.
- Oj Hazz wygląda na to , że twoja narzeczona ma nowego adoratora - Usłyszałam śmiech Louisa w drzwiach a potem dźwięk mocno zamykanych drzwi i jęk chłopaka. Niall w końcu puścił mnie i mogłam ogarnąć co tu się dzieje. Hazz tylko został na tarasie.Głęboko oddychał i miał zaciśnięte pięści .No ładnie teraz Blondynek oberwie. Drzwi tarasowe były zamknięte a reszty nie było widać.
- Harry uspokój się! - Podbiegłam do mojego Stylesa i mocno się do niego przytuliłam. To chyba pomoże.
- Horan może byś wytłumaczył? - Zadał pytanie Hazz nawet mnie nie obejmując. No do jasnej cholery pobiją się za chwile.
- Stary dziękowałem Stelli bo dla mnie KOGOŚ znalazła... Nie bądź zły. Jest moją przyjaciółką. Nigdy bym się do niej nie przystawiał ... -  Horan od razu zaczął się tłumaczyć. Opowiedział także historię Harremu o Mi. Poprosiliśmy razem z Niallem o to by Hazz nic nie mówił reszcie. Styles od razu zrozumiał Nialla. Sam ciągle był obiektem żarów ze strony Louisa. Horan podziękował i przeprosił jeszcze raz Stylesa po czym ruszyliśmy do domu.

Perspektywa Lottie.

Stella i Harry właśnie wyszli. Chłopcy odpoczywają po obiedzie. Paul właśnie przyjechał, gada właśnie z Panią Jay. Czas pogadać z chłopakami.
- Cześć mam do was sprawę! - Usiadłam sobie obok Liama. Chłopcy od razu zaczęli mnie uważnie słuchać.
- Więc tak. W Niedzielę są urodziny Stelli. Louis pewnie pamięta o tym. Macie jakieś pomysły? - Spytałam chłopców. Każdy zaczął się zastanawiać.
- W Niedzielę przecież mamy nie szaleć! - Odezwał się w końcu Liam. Horan tylko jęknął z niezadowolenia.
- Słuchajcie przecież jedziemy na wakacje. Nie gramy koncertu. Musimy tylko wstać i wpakować się do samolotu... - Tym razem odezwał się Zayn. Miał chłopak rację. Niby Paul zabronił im imprezować ale przecież nie musi o tym wiedzieć.
- Więc co proponujecie ?- Zadałam pytanie. Usłyszałam na prawdę durne pomysły. Jednak Niall miał jeden, który mi się spodobał.
- Wynajmiemy jakiś zajebisty lokal. Urządzimy go. Wiecie balony i inne bzdety. Muzykę załatwi Dj Malik! Alkohol nie kto inny jak Louis nasz kochany. Tylko ktoś jeszcze musi cały dzień zająć czymś Stelle. My z Liamem będziemy pomagać chłopakom a ty Lottie zabierzesz Stelle na zakupy. Damy wam pieniądze przez co prędko nie wrócicie z tych zakupów.... - Niall wszystko wymyślił. Zgodziliśmy się. Teraz tylko musimy wcielić ten plan w życie.
- Dobra więc mamy wszystko wymyślone. Ja jeszcze zaproszę dzisiaj na imprezie parę osób.Jutro jedziemy po prezenty. Aaa.. i jeszcze jedna sprawa. Harry wie, że Stelli urodziny są w Niedzielę? - Spytałam na co chłopcy zaśmiali się i pokiwali zgodnie przecząco głową.
- Ja już mam prezent dla Stelli! Zobaczycie w Niedzielę.- Oznajmił Louis.
- A teraz ubierać się idziemy na imprezę do Stelli przyjaciela! Gadała z nim i ma przyprowadzić kilku przystojniaków. Więc wybrała was! - Oznajmiłam chłopakom, przez co każdy ruszył do swoich pokoi.

Perspektywa Stelli.

Wróciliśmy z Harrym do mojego domu po zjedzonym obiedzie u Tomlinsonów. Mój Styles od razu rzucił się na kanapę a ja popędziłam do swojego pokoju w celu ubrania się na imprezę. Hazz na razie nic nie wie o tym, że idziemy na imprezę. Zobaczymy jego reakcję gdy zejdę na dół w sukience.
Otworzyłam szafę i oczywiście dylemat. Nie mam się w co ubrać. Wyrzucałam kolejno sukienki na podłogę. Aż w końcu trafiłam na dość znośną. Jest ona kolor miętowego. Jest dosyć krótka i bez ramiączek ale spodobała mi się i ją założę. Gdy złożyłam na siebie sukienkę mój telefon zaczął dzwonić.
L: Cześć Steeellll ! Jak tam gotowa na imprezkę?
S: Cześć Lottie. Właśnie założyłam sukienkę. A u was jak tam? Wyszykowani?
L: Louis ubrał się zaraz po obiedzie i siedzi teraz. A reszta też już prawie wyszykowana. Tylko Niall ciągle w proszku. Przebierał się chyba już z 10 razy. Ty wiedziałaś, ze on ma ze sobą chyba ze 20 par spodni lub nawet więcej!
S: Haha! Pomóż mu się w coś ubrać za chwilkę przecież trzeba wychodzić!
L: Już mu pomogłam. Nawet dzwoniliśmy do stylistki czy to pasuje! Do STYLISTKI!
S: Musi ładnie wyglądać. No co chcesz?!
L: Ciekawe dlaczego? Pewnie dla ciebie!
S: Ja mam mojego Styles , który siedzi na dole nic o niczym nie wiedząc!
L: Jeszcze mu nie powiedziałaś?
S: Powiem dopiero gdy zejdę w sukience na dół. Chcę zobaczyć jego minę.
L: Okay. Za 30 minut widzimy się pod naszymi domami!
S: Dobra do zobaczenia!
Rozłączyłam się i zaczęłam robić sobie włosy. Szybko je ogarnęłam i zabrałam się za makijaż. Na koniec założyłam na siebie jeszcze biały sweterek i zakolanówki. Wszystko dopełniło się gdy założyłam trampki. Przejrzałam się w lusterku i stwierdziłam, że jest na prawdę dobrze. Wyglądałam jak  dla mnie ekstra.
Spojrzałam na zegarek zostało 15 minut do wyjścia. Zeszłam na dół i po woli skierowałam się do salonu. Styles gdy mnie zobaczył zaniemówił.
Upuścił, aż z wrażenia pilota na podłogę. Zaśmiałam się na jego reakcję.
- Po co ci ta sukienka? - Zadał dość głupie pytanie.
- Idę na imprezę do Jay'a! - Odpowiedziałam i z kamiennym wyrazem twarzy skierowałam się do kuchni. Ledwo powstrzymywałam swój śmiech.
Hazz szybkim krokiem podążył za mną. Stałam przy blacie kuchennym i nalewałam sobie soku do szklanki. Nagle poczułam jak Hazz obejmuje mnie od tyłu i przytula do siebie.
- Idę z tobą! - Szepnął mi na ucho przez co przeszedł przeze mnie dreszcz. Co on ze mną do jasnej cholery robi? Muszę się z nim trochę podroczyć jak zawsze.
- Idę sama... Powiedziałam Jay'owi, że sama przyjdę! - Odpowiedziałam odwracając się do chłopka przodem i popijając szklankę soku.
- O nie! Na to nie pozwolę! Albo idę z tobą albo nie idziesz wcale! - Krzyknął wychodząc z kuchni. Szybkim krokiem wbiegł po schodach i nim się obejrzałam stał już wyszykowany przy schodach. Nie powiem ubrał się na prawdę ładnie. 
Wzięłam go za rękę i wyszliśmy z domu. Rozejrzałam się ale nikogo nie było. Czyżby Lottie miała problemy z ogarnięciem tamtej dziczy? Zamknęłam drzwi od mojego domu i wraz ze Stylesem poszliśmy do garażu po samochód mojego ojca. Harry oczywiście się uparł, że on będzie prowadził. Co za człowiek?! Wyjechaliśmy przed mój dom.
- Harry stój. Nie jedz na razie nigdzie.- Powiedziałam i wyjrzałam za okno. Lottie nie widać.
- No kogo czekamy? - Spytał przybliżając się do mnie. Wpiłam się w jego usta z zamiarem lekkiego pocałunku lecz jak to na Harrego przystało pogłębił go. Nie wiem jakim cudem ale nagle siedziałam na nim dalej całując chłopka. Styles położył ręce na moich pośladkach i lekko je ściskał. Nagle do samochodu wparował Niall i Zayn.
- Nie chcemy wam przeszkadzać... ale chyba czas jechać na imprezę! - Zaśmiał się Zayn. Szybko zeszłam z chłopka i usiadłam na swoje miejsce.
- A Lottie już pojechała? - Spytałam zmieniając szybko temat.
- Lottie pojechała z Liamem i Louisem. Właśnie wyjeżdżają - Niall wskazał palcem na samochód wyjeżdżający z posesji Tomlinsonów. Styles ruszył samochodem za nimi. Chłopcy na tyle rozmawiali na własne tematy. Ja za to z Harrym milczeliśmy. Pewnie jest zły za to, że nie powiedziałam mu, że chłopaki tez jadą.
- Harry.... ? - Zaczęłam niepewnie i położyłam dłoń na jego, która spoczywała spokojnie na gałce od zmiany biegów. Hazz ścisnął moją dłoń.
- Mmm? - Nawet się nie odwrócił by spojrzeć na mnie. Cały czas jego twarz była skierowana w stronę drogi.
- Nie gniewaj się... Wiesz, że lubię się z tobą droczyć! - Powiedziałam nadal ściskając dłoń Hazzy. Chłopak zaśmiał się na mojego słowa po czym zatrzymał się na światłach.
- Wiem Stell. Nie gniewam się ! Kocham Cię.. - Powiedziała i lekko musnął mojego wargi. Po chwili znowu ruszyliśmy za Louisem.

Perspektywa Harrego. 

Po jakiś 10 minutach drogi dotarliśmy do domu tego Jay'a. Zaparkowałem pod jego domem tak jak to zrobił Louis i wyszliśmy z samochodu. Od razu podbiegłem do Stelli i złapałem dziewczynę za rękę. Szyliśmy jako pierwsi prowadząc ekipę do środka. Najgorzej jak w środku będą nasi fani. Już pod komisariatem Paparazzi robiło nam kilka zdjęć. Już widzę te nagłówki. Styles wychodzi z Policji. Chłopaki z 1D zatrzymani... Już z daleka było słychać dudniącą muzykę. Czuje, że to będzie dobra impreza.
Stella pewnie otworzyła drzwi. Weszliśmy do środka i wtedy uderzył nas zapach marihuany, wódki i spoconych ciał. W domu było pełno ludzi. Niektórzy już spali a dopiero było po 17. Weszliśmy głębiej w dom. Stella poruszała się po nim tak pewnie. Coś czuje, że często tutaj była. W końcu znaleźliśmy się na tarasie. Poczułem , ze tutaj mogą przebywać tylko jakieś ważne osoby.
- Jay! - Krzyknęła Stella puszczając moją dłoń. Rzuciła się w ramiona jakiegoś chłopka. No ja pierdole. Czy ona zawsze musi mieć przyjaciół chłopaków. Nie może mieć dziewczyn. Było by łatwiej.
- Jay poznaj moich przyjaciół. To jest Harry mój chłopak . Louisa znasz. To jest Liam, Niall i Zayn. - Chłopcy się przywitali. Teraz przyszedł czas na mnie.
- Harry Styles NARZECZONY Stelli! - Przywitałem się Jay od razu spojrzał się na Stelle a kiedy ujrzał pierścionek uśmiechnąłem się sam do siebie.
- Chodźcie czas się napić! - Oznajmił Jay i zabrał nas do stolika na tarasie. Stella chciała usiąść na obok mnie na krzesełku ale pociągnąłem ją na swoje kolana. Objąłem ją rękami i położyłem głowę na jej ramieniu. Jay siadł na przeciwko nas i reszta zrobiła to samo. Tylko Lottie gdzieś zniknęła.
- Jay a Mia jest? Chciałabym się z nią przywitać! - Powiedziała Stella na co Horan aż podskoczył na krzesełku. Co do jasnej cholery.
- Mia pewnie już obciąga swojemu facetowi. Nie no żartuje. Jest gdzieś w domu. Jak chcesz to idź ją poszukaj. - Powiedział Jay i zaczął wręczać nam kieliszki z jakąś niebieską wódką.
- Hazz ja idę poszukać Mia. Zaraz wracam Horan choć ze mną ! - Stella odeszła wraz z Niallem z naszego towarzystwa.
- Więc jesteś ze Stellą?! - Jay zwrócił się do mnie. Pokiwałem tylko głową.
- Zazdroszczę. Mi się nie udało przez TEGO pana! - Wskazał na Louisa. Ten tylko uśmiechnął się do niego głupkowato. Czyli to prawda, ze Jay zarywał do Stelli.
- A jak tam ten wasz zespół? - Zadał kolejne pytanie. Rozmowa się rozkręcała a my wlewaliśmy w siebie coraz więcej alkoholu.

Perspektywa Stelli. 

Ruszyliśmy z Niallem do domu. Na początku sprawdziliśmy salon, kuchnie i inne pokoje na parterze. Niestety ani śladu Mi. Potem weszliśmy na górę. Ominęliśmy jakąś parkę, która wkładała sobie język do gardła. Przeszliśmy korytarzem a tam zauważyłam Mi, która siedzi na parapecie a między jej nogami stoji jakiś chłopak i ją całuje. A tym chłopakiem nie jest kto inny jak Dylan.
- Cześć Stella! - Mia zauważyła mnie i odepchnęła Dylana od siebie. Podbiegła do mnie i mocno przytuliła. Byłam zaszokowana tym co widzę. Moja stara przyjaciółka z moim wrogiem?!
- Hej Stella. Dawno się nie widzieliśmy! Jesteś coraz piękniejsza! - Usłyszałam głos Dylana. Mi puściła mnie ze swoich objęć i wtedy jej wzrok spotkał się ze wzrokiem Nialla.
- Cześć Dylan.- Odpowiedziałam obojętnym tonem.
- To jest Niall, mój przyjaciel. Niall to jest Mia a to jest Dylan - Przedstawiłam ich sobie.
- My się już znamy... - Odparła dziewczyna i podała dłoń Niallowi. Chłopak stał za mną i nie wiedział co zrobić. Właśnie zobaczył swoją miłość jak obściskuje się z innym.
- Jesteście parą? - Zadałam pytanie na co dziewczyna tylko zaśmiała się głośno.
- Stella nie pamiętasz jak to było?! Zawsze tak robiłyśmy. Przypadkowy facet a potem jeden, niewinny numerek. Tym razem padło na tego przystojniaka... - Wskazała dłonią na Dylana stojącego obok i wpatrującego się we mnie.
- Pamiętam! My to już chyba będziemy spadać. Harry na mnie czeka... - Odpowiedziałam. Wzięłam Horana za rękę i ruszyłam na dół.
- Stella... - Usłyszałam głos Horana.
- Niall potem ci wszystko wytłumaczę. Proszę cię nie odzywaj się nic Harremu na ten temat. - Poprosiłam chłopka. Skinął lekko głową.
Impreza już prawie dobiegała końca. Spojrzałam na zegarek 3: 27. Trzeba się zwijać do domu. Harry nie wypił tak dużo. Co było sukcesem. Normalnie kontaktował tak samo jak trzeźwy Liam. Za to reszta poszła po bandzie. Louisa w ogóle nie dało się wybudzić. Niall z tego wszystkiego tak samo zaliczył zgona. Lottie wypiła chyba 3 drinki i tak samo była wcięta. Liamowi się to pewnie podobało bo dziewczyna nie schodziła z jego kolan. Zayn patrzał na oczy ale cały czas wpatrywał się w jeden punkt i nic nie odpowiadał.
- No dobra chłopaki trzeba ich zaprowadzić do samochodu! - Oznajmiłam. Harry wziął Zayn pod ramie a Liam, Nialla. Ja zostałam przy Tomlinsonach. Hazz z Liamem szybko uporali się z tamtą dwójką. Już po chwili wrócili po pozostałą dwójkę. Hazz wziął Louis a Liam, Lottie. Chciałam mu jakoś pomóc z moją przyjaciółką. Ale wziął ją na ręce i niósł w najlepsze. Wyszliśmy z domu. Zorientowałam się,. że zostawiłam torebkę na stole. Wróciłam się wzięłam torebkę ale kiedy przechodziłam przez salon jakieś ciało przygwoździło mnie do ściany.
- Znowu się widzimy Piękna.


 Czytasz = komentuj! 
Na początek to tak:
Najlepszego Hazz! <3 
Niestety rekord nie został pobity z czego jestem zawiedziona :(
Powiedzmy, że im się licznik popsuł i tyle. 
ROZDZIAŁ NIE JEST SPRAWDZONY! 
Sprawdzę go jutro. Dzisiaj dodaje go na szybko. 
Co do kolejnego?! 
Dodam go jak najszybciej ale nie wiem kiedy. Moje ferie się kończą, więc muszę się wziąć za naukę. Co sądzicie o tych niby zaręczynach. Dla mnie to mego słodkie. <3
W następnym rozdziale będzie opisana impreza Stell i może zahaczę też o lot do Hiszpanii.
A może zdołam coś napisać jutro. Zobaczy się teraz spadam bo czas mnie goni :)


Haha Hazz! Jeszcze raz wszystkie najlepszego ty mój zboczeńcu ! <3

2 komentarze:

  1. Twój blog jest GENIALNY *______________*
    Zaręczyny są przepiękne <3
    Tylko szkoda ,że Hazz nie wytłumaczył czemu tak powiedział :/
    Czekam na next'a <3 <3 <3 <3
    WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO HARRY <3

    OdpowiedzUsuń