niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 23.


Znowu ten sam głos, który przyprawia mnie o ból żołądka. Spojrzałam w jego oczy i zrobiło mi się nie dobrze.
- Czego chcesz? Puść mnie!- Zaczęłam wyrywać się z uścisku chłopka. Chłopak zaśmiał się i pociągnął mnie do jakiegoś pokoju. Zamknął drzwi i odwrócił się w moja stronę.
- Stella kochanie. Posłuchaj mnie teraz uważnie. Puszczę Cię wolno i nic ci nie zrobię, ale… masz wycofać zeznania na policji! – Powiedziała do mnie. Więc o to mu chodzi. Chce tylko uratować swoją dupę przed policją.
- Dylan to nie ode mnie zależy! Każdy złożył zeznania. Nie tylko ja. – Odezwałam się siadając na czyimś łóżku. Chłopak podbiegł do mnie i klęknął przed mną.
- Stella wiem, że jestem kretynem. To, co ci zrobiłem … to nie miało tak wyglądać. Zakochałem się w Tobie i nie wiedziałam jak mam cię zdobyć! – Dylan trzymał moją rękę. Poczułam się dziwnie w jego obecności. Jakoś tak bezpiecznie. Nie bałam się jego osoby. Jego słowa były tak przekonujące i nawet, gdy spojrzałem w jego oczy widać było, że są szczere. 
- To, dlatego się nade mną znęcałeś, bo nie chciałam się z Tobą umówić?! – Spytałam, na co chłopak pokiwał głową.
- Lottie mi poradziłabym zaczął cię prześladować. To Ona była tą, która to wszystko wymyśliła… - Powiedział Dylan a ja zamarłam. Czy on właśnie powiedział Lottie? ·- Co? – Ledwo zadałam pytanie. Byłam zaszokowana tym, co usłyszałam.
- To pobicie, to chodzenie ze sobą, to prześladowanie cię to wszystko jej pomysł. Miałem ci nic nie mówić, ale ta sprawa zaszła za daleko. – Nie wiedziałam, co mam myśleć. Mam wierzyć Dylanowi czy mojej przyjaciółce. Lottie zawsze była szalona i zazdrosna. Ciągle się kłóciliśmy ze sobą. Czy byłaby zdolna do czegoś takiego?
- Dylan… ja nie wiem.. Kręci mi się w głowie. – Schowałam twarz w swoje dłonie i nie mogłam uwierzyć w to, co ten chłopak mówi.
- Stell mówię prawdę. Wycofaj zeznania. To zaszło za daleko… - Chłopak cały czas klęczał przed mną. W mojej głowie pojawiały się coraz to nowsze myśli. Czy Lottie naprawdę to zrobiła? Czy może namówiła też kogoś innego?
- Dylan! Kurwa daj mi święty spokój. Wycofam zeznania a ty znikniesz z mojego życia raz na zawsze! – Krzyknęłam wstając z łóżka. Chłopak przytaknął i otworzył drzwi wypuszczając mnie z pokoju. Gdy szłam korytarzem w stronę drzwi usłyszałam coś, przez co zatrzymałam się na chwilę.
- Stella ja to zrobiłem z miłości. Zastanów się czy nie postąpiłabyś tak samo dla Harrego?  - Przez chwilkę nie ruszałam się z miejsca. Czy zrobiłabym coś takiego dla Harrego? Pewnie! Mogłabym zabić gdyby coś groziło mojemu chłopakowi. Odwróciłam się ostatni raz do Dylana i posłałam mu uśmiech pełen współczucia i podziękowania.
Wyszłam przed dom. Samochodu Liama już nie było. Harry siedział opary o maskę samochodu mojego ojca i pisał coś na telefonie.  Podeszłam do Hazzy i bez uprzedzenia przytuliłam się do niego. Chłopak zdziwił się tym, co robię, ale szybko odwzajemnił gest.
- Harry jeźdźmy już do domu. Marzę tylko o tym by położyć się z tobą i spać! – Wymruczałam mu do ucha i po chwili jechaliśmy już do mojego rodzinnego domu. Muszę porozmawiać z Lottie!

Perspektywa Harrego.
Siedziałem tym razem na miejscu pasażera. Stella spokojnie prowadziła samochód. Dopiero dzisiaj dowiedziałem się, że ma prawo jazdy.  Zayn i Niall spali na tyle dalej nie kontaktując ze światem.  Obserwowałem jak Stella po woli prowadzi samochód i musze przyznać, że to było dość pociągające.
Gdy dojechaliśmy do domu. Samochód Tomlinsonów stał już pod ich domem. Zaprowadziłem najpierw Nialla do domu a potem Zayna. Gdy wróciłem do samochodu Stella siedziała na masce i o czymś mocno myślała. Podszedłem o dziewczyny i oparłem swoje czoło o jej. Stella podniosła wzrok i spojrzała w moje oczy. Uśmiechnęła się, co sam też odwzajemniałem.  
- Kocham Cię Stella – Powiedziałem muskając jej usta. Dziewczyna oplotła moją szyje swoimi rękoma i przyciągnęła mnie jeszcze bliżej siebie.
- Też cię kocham Harry! – Wyszeptała i wpiła się w moje usta.
Obudziłem się w łóżku Stelli. Dziewczyny nie było obok mnie. Spojrzałem na zegarek na szafce nocnej. Skazywał godzinę 13:45.  Leniwie wstałem i skierowałem się do kuchni. Już na schodach słyszałem jak Stella z kimś rozmawia. Gdy stanąłem w drzwiach kuchni zauważyłem Stelle opartą o blat kuchenny a przy uchu trzymającą teflon.  Podszedłem do dziewczyny o objąłem ją w tali.
- Harry! – Krzyknęła Stella. Punkt dla mnie pierwszy raz ją wystraszyłem. Położyłem głowę na jej ramieniu a dziewczyna nadal prowadziła rozmowę. Rozmawiała chyba z jakąś przyjaciółką. Po drugiej stronie było słychać dziewczęcy głos.
- Dobra Victoria. Widzimy się po południu… tak, tak… No do zobaczenia! – Stella pożegnała się najwyraźniej ze swoją przyjaciółka. Położyła telefon na blacie kuchenny i odwróciła się w moją stronę.
- Czy ty chcesz bym zeszła na zawał?! – Spytała z uśmiechem na ustach. Musnąłem lekko jej wargi i pokiwałem przecząco głową.
- Z kim rozmawiałaś? – Spytałem zabierając z szafki tost.
- Z przyjaciółką. Wybieram się z nią dzisiaj na zakupy. Chyba nie masz nic przeciwko? – Spytała zabierając mi tost z ręki.
- Nie no coś ty.. Baw się dobrze… Pójdę do chłopaków może czegoś ciekawego się dowiem.. Na przykład Liam wreszcie się przyzna, że zaliczył Lottie. –  Pocałowała mnie i poszła na górę.
Gdy Stella się ubrała wyszła na miasto. Postanowiłem też trochę się odświeżyć. Wziąłem szybki prysznic i ubrałem czyste cichu. Ruszyłem do domu Tomlinsonów, ale nawet nie zdążyłem, bo te czubki wbiły na chatę Stelli. Oznajmili mi, że jutro Stella ma urodziny i że już załatwili sale. Nie zastanawialiśmy się długo. Weszliśmy do samochodu i ruszyliśmy na sale gdzie miały się odbyć urodziny Stelli. Po drodze wstąpiliśmy do supermarketu kupić balony i inne bzdety. Niall nie odpuścił także kupna jakiegoś jedzenia. Horan opychał się, czym tylko popadnie przez cała drogę.
Po paru minutach dotarliśmy w końcu na miejsce. Budynek a zewnątrz nie zachwycał.  Wzięliśmy nasze ozdoby i ruszyliśmy do środka. Gdy tylko wszedłem do środka ujrzałem przytulny hol. Przywitaliśmy się jak sądzę z właścicielem i poszliśmy na salę.  Pomieszczenie było ogromne. Naprzeciwko mnie była ogromna scena a po bokach stoły i krzesełka. Louis od razu zabrał się za dmuchanie balonów. Za dobrze mu nie szło, bo w ciągu godziny nadmuchał się ze dwie sztuki.  Malik jak zwykle zabrał się za sprzęt grający. Ja razem z Niallem zawieszałem inne ozdoby a reszta szykowała stoliki.
Perspektywa Stelli.
Spotykałam się wreszcie z Victorią.  Chodziłyśmy po galerii handlowej i szukałyśmy odpowiedniej sukienki na moje urodziny. Mam nadzieje, że Harry wie o moich urodzinach.
W końcu znalazłam odpowiednią. Kupiłam ją nie zastanawiając się i wraz z Victorią ruszyłyśmy do domu. Po drodze opowiedziałam jej o akcji z Dylanem. Dziewczyna tak samo jak ja była w szoku. Postanowiłyśmy razem iść do Lottie i to wyjaśnić.  Po paru minutach znalazłyśmy się pod jej domem.  Weszłam wraz z Victorią bez pukania jak to zawsze robiłam. W domu było cicho, więc chłopaków nie ma tutaj. Zauważyłam Lottie siedzącą w salonie. Pani Tomlinson na szczęście nie było.
- Lottie musimy pogadać! – Powiedziałam ostrym tonem wchodząc do pokoju. Stanęłam naprzeciwko niej i wpatrywałem się w jej osobę.
- No, co tam? – Spytała nic nie podejrzewając. Victoria stała obok i się wszystkiemu przyglądała.
-  Wiem wszystko Lottie. Dylan opowiedział mi o szantażowaniu, pobiciu i o waszym związku! – Teraz mój głos osiągnął chyba największą sakle głośności. Praktycznie krzyczałam na nią.
- Stella posłuchaj mnie.. To nie tak…. – Zaczęła się tłumaczyć.
- Czyli, że jednak to prawda. Myślałam, że cię znam.. BYŁAŚ DLA MNIE JAK SIOSTRA! Nie chcę cię znać! – Wykrzyczałam trzaskając drzwiami wyszłam z domu. Wraz z Victorią udałyśmy się do mojego domu. Harrego nie było. Postanowiłam do niego napisać.
Do: Harry Styles.
Gdzie ty jesteś?
Jestem już w domu. Potrzebuje Cię Harry.
                    Kocham Cię.
Napisałam do niego wiadomość i usiadłam sobie na sofie w salonie. Victoria tak samo za dużo się nie odzywała. Usiadła obok mnie i bez słowa przytuliła.
- Stella tak mi przykro… - Pocieszała mnie głaszczą moje plecy. Mimo, że byłam twarda łzy same cisnęły mi się do oczu.
- Victoria jak ona mogła mi coś takiego zrobić? No jak? – Spytałam i teraz już nie powstrzymywałam swoich łez.
- Ciii … - Victoria jeszcze mocniej mnie do siebie przytuliła. Nagle poczułam jak moja komórka wibruje. Spojrzałam na wyświetlacz: Harry!

S: Hallo?
H: Stella, co jest? Czy ty płaczesz?
S: Harry gdzie jesteś?
H: Jestem na mieście z chłopkami? CO SIĘ STAŁO?
S: Proszę przyjedź jak najszybciej!
H: Dobra za 20 minut będę. Kocham Cię!
S: Ja Ciebie też! Pa…
Rozłączyłam się i położyłam telefon na stoliku. Czyli to wszystko sprawka Lottie. To przez nią tyle lat byłam szantażowana przez Dylana. Nienawidzę jej. Jak w ogóle mogłam ją nazywać swoją przyjaciółką? Traktowałam ją jak siostrę a ona mi takie świństwa robi. Po chwili się uspokoiłam. Victoria dostała jakiś ważny telefon i musiała spadać. Pożegnałam się z dziewczyną i włączyłam telewizor. Od razu w wiadomościach ujrzałam zdjęcia moje i Harrego jak wychodzimy z komisariatu. Powiedzieli, że zostaliśmy zatrzymani, bo znaleźli u nas narkotyki. No i do tego wszystko zrzucili na mnie. Super. Po jakiś 20 minutach do domu wbiegł Harry i reszta chłopaków za nim.
- Stella, co się stało? – Spytał Hazz zdenerwowany całą tą sytuacją.  Harry usiadł obok mnie a reszta stała i wpatrywała się w nasza dwójkę.
- Musimy wycofać zeznania. To nie jest wina Dylana. Za wszystkim stoi Lottie. 

Czytasz = Komentuj!


Jest rozdział 23. Tak jak obiecałam napisałam coś. Jest krótki, ale ważne, że jest.


Następny dopiero w weekend. Niestety mam cały tydzień zwalony kartkówkami i sprawdzianami.
Jutro recytuje BOGURODZICĘ. Trzymajcie kciuki. 



2 komentarze:

  1. Rozdział jest super!
    Wreszcie się go doczekałam :)
    Teraz jeszcze jakoś wytrzymać do weekendu :(
    Czekam na next'a
    PS:Trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń