sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 15.



Czytasz = Komentuj!
Perspektywa Louisa.

Właśnie siedzimy w samochodzie i jedziemy na koncert. Cały czas, jak głupi gapię się na Stell i Harrego. Nie szczędzą sobie czułość. Ciekawe jak bym to ja tam teraz siedział obok i miał ją TYLKO dla siebie. Patrząc tak na tych dwoje, widać miłość. Czystą, prawdziwą miłość.  Harry jest w Stelli zabujany po uszy.  Nigdy bym się tego po nim nie spodziewał. Od kąt poznaliśmy się, Harry sprawiał wrażenie bez dusznego podrywacza.  A tu proszę taka zmiana!
Nie powiem, że im nie zazdroszczę. Cholernie zazdroszczę, no, ale cóż ja tu mogę zrobić?
Mogę tylko czekać i modlić się o to by zerwali.  Może swoim zachowanie jestem samolubny, ale ja JĄ kocham. Kocham i nigdy, przenigdy nie przestanę. Będę czekać aż w końcu los znowu nas ze sobą zwiąże.

Lottie dzisiaj chodzi dość przybita. Z siostrą zawsze miałem dobry kontakt. Gdy byliśmy młodzi zawsze do mnie przychodziła i prosiła o radę.  Teraz już tak nie jest. Wstydzi się mnie, czy jak?
- Lottie, co jest? – Spytałem szeptem, by nie przeszkadzać innym w rozmowie. Dziewczyna spojrzała na mnie swoimi dużymi oczami. Było w nich widać łzy i ból.
- Hej… siostra mi możesz powiedzieć! – Objąłem ją ramieniem i przytuliłem.
- Miałeś racje, co do Dylana… - Powiedziała Lottie.  Na samo imię Dylan zaczęło się we mnie gotować. Czemu ten chłopak cały czas utrudnia mi i innym życie? Najpierw ja, następnie Stell a teraz moja siostra! Jakbym mógłbym to bym mu ten jego łeb roztrzaskał o krawężnik!
- Zapomnij. Nie był ciebie wart. Kiedyś zajdziesz miłość … - Powiedziałem i przytuliłem ją jeszcze raz mocniej do siebie.
- Taką jak Harrego i Stelli? – Spytała szeptem prosto do mojego ucha.  Uśmiechnąłem się do Lottie i odpowiedziałem jej szeptem.
- Nie taką jak miłość moja do Stelli … - Lottie zaśmiała się i poklepała mnie po ramieniu.
Jechaliśmy tym samochodem i jechaliśmy. Czas dłużył się nieubłaganie. W końcu chłopaki nie wytrzymali. Zaczęli rzucać w siebie, czym popadnie. Tym sposobem Stella była cała umorusana bitą śmietaną, ja miałem WSZĘDZIE żelki. Niall płakał, że zmarnowało się tyle jedzenia.  Zayn miał we włosach jakieś cukierki a Harry z Lottie byli, co dziwne czyści.

Perspektywa Stell.

Nienawidzę ich. Mam wszędzie bitą śmietanę. Z tymi pięcioma debilami nie ma dnia bez wygłupów.
Wyciągnęłam jakieś chusteczki i zaczęłam wycierać swoją sukienkę. Nic to za bardzo nie dało, bo plamy zostały. Miałam ochotę ich udusić.
- Skarbie nie gniewaj się – Zaczął Harry. Spojrzałam na niego z wrednym wyrazem twarzy i już miałam na niego krzyczeć, lecz ten jego urok. Ugh…
On jest za przystojny by się na niego gniewać.
- Nie gniewam się… a teraz pomóż mi to jakoś zmyć z siebie. – Po chwili z niewielką pomocą Harrego i chusteczkami ogarnęłam swoją sukienkę. 
[…] Podjechaliśmy pod budynek gdzie dzisiaj miło wystąpić One Direction. Było już tam „stado” fanek. Wszystkie krzyczały, piszczały a nawet płakały.  Samochód okrążył budynek i znaleźliśmy się przy tylnych drzwiach.  Po woli wyszłam z samochodu. Zaraz za mną wyszła Lottie. Przy tylnych drzwiach czekali jacyś mężczyźni i kilkoro ochroniarzy.
- Chodź.. – Usłyszałam nagle głos Harrego. Złapał mnie za rękę i poprowadził do wejścia.  Chłopcy przywitali się ze wszystkimi i weszliśmy do środka. Przechodziliśmy przez długie korytarze aż nagle dotarliśmy do pomieszczenia zwanego garderobą.  Zayn od razu usiadł na krzesełku i czekał na stylistkę.
- Ty jesteś pewnie ta piękna, utalentowana, zgrabna, przemiła, towarzyska […], dziewczyna Harrego… - Podeszła do mnie kobieta z blond włosami.  Pokiwałam głową a ona od razu przytuliła mnie do siebie.
- WOW! Harry mówił prawdę, jesteś. Po prostu jesteś prześliczna. Jestem Lou stylistka tych pajacy. – Tym razem kobieta podała mi rękę, odwzajemniłam uściska, ale Lou znowu mnie do siebie przytuliła. Boże, jaka ona miła!
- Dobra, bo mi ją udusisz… Lou, co robimy dzisiaj z moja fryzurką… - Spytała Harry. Odeszłam od chłopaka by mu nie przeszkadzać. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i po chwili zauważyłam Lottie siedzącą na sofie. Przeglądała właśnie jakąś gazetę. Podeszłam do niej i usiadłam obok.
- LOUIS, CO SIĘ STAO Z TWOIMI WŁOSAMI – Usłyszałam nagle krzyk Lou. Kobieta pewnym krokiem podeszła do Louisa i zaczęła nerwowo dotykać jego włosów.
- Louis, który ci to zrobił? – Spytała. Pewnie takie zdarzenia miały miejsce już wcześniej.  Bo stylistka po dotyku poznała, co i jak.
- Harry… - Mruknął chłopak. Lou odwróciła się w stronę Harrego i rzuciła mu złowrogie spojrzenie.
- Hazz radzę ci lepiej uciekaj, bo możesz na koncert mieć wyprostowane włosy! – Kobieta wzięła w rękę prostownicę i zaczęła iść w kierunku Hazzy.
- No dobra… sorry, ale to nie ja wpadłem na ten pomysł … tylko Niall.. – Teraz Hazz zrzucił winę na biednego Nialla. Blondyn od razu podniósł ręce w obronnym geście.
- Ale to Zayn podmienił lakiery!  - Teraz zrzucono winę na Zayna. Stylistka w końcu poddała się. Każdy z chłopaków zrzucał winę na siebie. W końcu wyszło, że nie było winnego. Lou nie miała wyjścia. Było już za mało czasu na farbowanie Louisa, więc ułożyła mu tylko włosy.

Chłopcy szykowali się na koncert, a my z Lottie nudziłyśmy się cholernie. Przeczytałyśmy chyba wszystkie gazety, jakie tylko były. Przejrzałam swój telefon kilkakrotnie, teraz siedziałam i wgapiałam się, jakie cuda wyczynia stylistka na włosach Zayna.  Chłopak dostał po uszach za te żelki we włosach, ale stylistka zaraz to ogarnęła. Co do reszty, to jakiś koszmar! Harry biegał w samych bokserkach za Liamem. Nie wiem, o co chodzi, ale to wygląda przekomicznie. Niall zjada jakiś kanapki. Z tego, co widzę to właściciel tego jedzenia nic o tym nie wie. A gdzie jest Louis? Rozejrzałam się po pomieszczeniu, ale go nie zauważyłam.
- Lottie zaraz wracam… - Oznajmiłam przyjaciółce i po woli wstałam z sofy.  Podeszłam do ochroniarza i spytałam gdzie podziewa się Louis. Ten wskazał mi dłonią drzwi prowadzące jak się nie mylę do łazienki.  Ostrożnie weszłam do środka i od razu zauważyłam Louisa stojącego przy umywalce. Wpatrywał się jak zaczarowany w swój telefon.
- Hej Louis…, Co to robisz? – Spytałam podchodząc bliżej chłopka. Louis podniósł wzrok na mnie i zachęciłbym obejrzała z nim jakiś filmik.
- Stell pamiętasz ten filmik? – Spytał. Spojrzałam na ekran telefonu i moim oczom ukazał się filmik ze mną.  Życzyłam tam Louisowi powodzenia a na koniec powiedziałam, że go kocham.
- Pamiętam. Wysłałam ci go w dzień twojego castingu… - Odpowiedziałam, na co chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Wiesz, co Stell. Oglądam go zawsze przed koncertem. On tak jakby daje mi taką energie na wszystko. Dzięki temu mogę, chociaż na chwilę zapomnieć o moich kłopotach i dać czadu na scenie.  – Zaśmiał się i zwiesił głowę.  Nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Po prostu uznałam, że go przytulę.
Ten pomysł był strzałem w dziesiątkę.
- Muszę Stell już iść… - Odpowiedział ściskając mnie. Odsunęłam się od chłopaka i powiedziałam.
- Daj czadu! Będę was oglądać, więc wiesz masz wypaść najlepiej jak tylko potrafisz.  – Wspięłam się na palcach i dałam mu buziaka. Louis bym moim zachowaniem widocznie zdzwiony. Na początku nie dowierzał, ale po chwili uśmiechnął się szeroko i wyszliśmy z łazienki.

Perspektywa Harrego. 

Po jakiś dobrych dwóch godzinach pracy nad naszym wyglądem w końcu wyglądałam super.  Każdy z nas gotowy był już wyskoczyć na scenę. Stylistka nasza poprawiała jeszcze jakieś drobne szczegóły. Gdy Lou poprawiała moje włosy kątem oka zauważyłem, że Lottie siedzi na kanapie sama.  A gdzie moja Stella? Rozejrzałem się po pomieszczeniu jeszcze raz, ale nie zauważyłem mojej dziewczyny. Postanowiłem spytać Lottie, ale gdy miałem już zadawać pytanie z łazienki obok wyszła Stell a zaraz za nią Louis.  Co do jasnej cholery oni robili SAMI w tej łazience? Przez myśl przeszły mi najgorsze myśli. Stella po chwili podeszła do mnie i przytuliła się do mnie.
- Idź sobie do Louis i się poprzytulaj. – Powiedziałem i zwinnie wyrwałem się z objęć  Stelli . Dziewczyna zdziwiła się moim zachowanie, ale po chwili znowu podeszła do mnie i znowu się we mnie wtuliła.
- Oj Hazzuś jest zazdrosny…-  Zaśmiała się tylko i pocałowała mnie w policzek. No kurde nie umiem być na nią zły. Ona samym swoim głosem sprawia, że mi staje… Serio!
- No jestem zazdrosny… - Odpowiedziałem łapiąc ją za ręce.
- Nie masz Harry o co … Jestem przecież TWOJĄ dziewczyną! – Gdy powiedziała to tym swoim melodyjnym głosem przeszły mnie aż ciarki. Wpiłem się w jej usta i nie miałem zamiaru przestawać. Dopiero oderwałem się od dziewczyny gdy ktoś powiedział, że za 5 minut wchodzimy na scenę.
Wziąłem Stell za rękę i ruszyliśmy wszyscy.  Zatrzymaliśmy się wszyscy za kulisami.  
- Daj czadu skarbie! – Powiedziała Stell i pocałowała mnie.  Pomachałem jej na koniec i wreszcie weszliśmy na scenę. 


Jest i rozdział 15.
BOŻE przeżyłam! Poprawiłam ocenki i w ogóle teraz trochę wolnego. :)
Co do następnej części to tak :
Chłopaki dają czadu na konercie. Po koncercie wszyscy idą na imprezę gdzie Louis wyznaje przy wszystkich że kocha Stelle i że nie odda jej tak łatwo. Harry nie za panuje nad sobą i uderza Louisa.
Odezwie się też Dylan. Zacznie pisać i wydzwaniać do Stell.
Lottie przez przypadek czyta smsa adresowanego do Stelli od Dylana.
Wścieka się na swoją przyjaciółkę i kończy przyjaźń. Harry w końcu godzi się z Louisem. Chłopcy idą na mecz, gdzie wyśmiewany zostaje przez nich Harry. W końcu Hazz zakłada się z nimi, że tej nocy zaliczy Pannę Richardson.



1 komentarz:

  1. Zajebisty :D
    Czekam na Next :****
    Ciekawe czy Harry ja zostawi .
    @KitaRoxanna

    OdpowiedzUsuń