wtorek, 28 stycznia 2014

Rozdział 20.



Perspektywa Harrego.

Ochrona uspokoiła nas. Ja wraz z Zaynem i Liamem znaleźliśmy się w jakimś pokoju. Louisa zaprowadzili do innego pokoju.
- Kurwa Hazz wiesz, że teraz mamy przejebane.. - Powiedział Zayn i usiadł na sofie. Liam stał obok drzwi. Pewnie dostał zadanie pilnowania mnie by nie spotkał się z Louisem.
- Zayn JA nic nie zrobiłem... To tamten zjeb się na mnie rzucił! - Odpowiedziałem. Zayn tylko westchnął.
- Harry niby nic nie zrobiłeś, ale Paul ci tego nie daruje! - Liam miał rację. Mamy przerąbane po całości. Usiadłem sobie obok Zayna i schowałem twarz w dłonie. Czemu ja nie mogę być szczęśliwy?! Nagle do pokoju wszedł wkurzony Paul. No to teraz się będzie działo.

 [...] Paul krzyczał na cały budynek. Potem także przyprowadził do pokoju Louisa. Obydwoje dostaliśmy porządny ochrzan. Po jakiś 15 minutach ciągłych krzyków każdy się uspokoił.

- Dobra chłopcy zbieramy się i wracamy do Doncaster! - Oznajmił Paul i wyszedł z pokoju. Ogarnęliśmy się i tak samo poszliśmy do wyjścia.
Idąc korytarzami do autobusu byłem jednocześnie wściekły, smutny i wystraszony. Pewnie Stella oglądała nasz występ w telewizji. Będzie zła już to czuje. Weszliśmy do autobusu zająłem miejsce obok Zayna. Nie miałem ochoty na kolejne kłótnie z Louisem. Myślałem, że wszystko sobie wyjaśniliśmy. Jednak się pomyliłem. On nadal ją kocha, chociaż wie, że Stella jest moja dziewczyną!
- Styles na twoimi miejscu zadzwoniłbym do Stelli - Powiedział Zayn. Wyciągnąłem telefon, wybrałem jej numer i przez parę sekund wpatrywałem się w ekran telefonu.
- No dzwoń! - Krzyknął Zayn prosto mi do ucha. Podskoczyłem przez to na siedzeniu prawie upuszczając telefon.
- Dobra Malik już dzwonie... - Powiedziałem i wybrałem numer swojej dziewczyny. Przyłożyłem telefon drżącymi rękoma do ucha i wyczekiwałem aż Stella odbierze.

S: Hallo?
H: Cześć Stell, co tam?
S:, Co u mnie? Wszystko dobrze po za tym, że się kurwa dowiedziałam, że byłam jednym głupim zakładem! A do tego dowiedziałam się, że mój chłopak gra na dwa fronty.
H: Stella, kochanie to nie tak…
S: A jak? Harry wiesz, co, miej, chociaż teraz jaja i się przyznaj!
H: Założyłem się, ale…
S: Tyle mi wystarczy! Harry jesteś kompletnym kretynem…
H: Wiem! Czyli co z nami koniec?
S: To nie jest rozmowa na telefon …
H: My już wracamy do Doncaster. Będziemy za jakieś 3 godziny.
S: Okay.
H: Stella?!
S: No, co?
H: Kocham Cię…
S: Cześć Harry.
H: Pa…

Gdy tylko się rozłączyłem wpadłem w szał.  Zacząłem uderzać pięścią, w co popadnie.
Wszystko się we mnie gotowało. Myśl, że przez moje kretyńskie pomysły mógłbym stracić Stelle jeszcze bardziej mnie wkurzała.
- Hej, hej Styles opanuj się! – Zayn podbiegł do mnie i mocno do siebie przytulił. Opanowałem się. 
- Co się stało? – Spytał Zayn nadal trzymając mnie w ramionach.
- Nie mogę jej stracić. Zayn nie mogę… - Powiedziałem oddychając głęboko.
- Nie stracisz jej… Obiecuje ci to! – Pocieszył mnie Malik, przez co oderwałem się od jego ramion. Podniosłem wzrok, a za nim stali pozostali. Nawet Louis przyszedł zobaczyć, co się dzieje.
- Na co się gapicie? – Spytałem dość ostrym tonem. Chłopcy nic nie odpowiedzieli tylko zniknęli mi z oczu. Chce jak najszybciej wrócić do Stelli i ją przytulić. Tylko tego chcę.

Perspektywa Stelli

Rodzice wrócili do swojego domu. Ja zostałam z Lottie tak jak obiecałam Louisowi. Po telefonie od Harrego trochę nerwy mi ustąpiły. Słysząc jak wymawia te dwa szczególne dla mnie słowa mam gęsią skórkę.  Lottie poradziła mi bym mu tak łatwo nie ulegała. Ma rację. Niech Harry się trochę pomęczy.
- Stella jutro jest piątek… Może wybrałybyśmy się, na jaką imprezę do Jai? – Spytała Lottie, gdy wchodziłyśmy do jej pokoju. Na samą myśl o imprezie uśmiechnęłam się.
-Jasne, dawno nie imprezowałyśmy! – Odpowiedziałam rzucając się na łózko Lottie.  Dziewczyna poszła w moje ślady i położyła się obok mnie.
- Stella i co wybaczysz Harremu? – Spytała podnosząc się tak, że teraz wpatrywała się w moje oczy.
- Wybaczę. Ale na razie będę udawać wielce obrażoną. Niech się trochę pomęczy. – Odrzekłam śmiejąc się. Nagle mój telefon zadzwonił oznajmiając mi, że dostałam wiadomość.

Od: Harry Styles.
Dojeżdżamy do Doncaster.
Będziemy za jakieś 15 minut.
Cały czas myślę o Tobie!

Przeczytałam sms ‘a i strasznie się ucieszyłam. Tęsknie cholernie za tym kretynem. Jednak za to to zrobił musi ponieść karę. Dwa dni bez odzywania się zapewne są odpowiednią karą.
- Stell mam pomysł. Jutro pójdziemy same na tą imprezkę. Wiesz odpicujemy cię tak by Harremu opadła szczęka. Za pewne chłopcy pójdą za nami. Wtedy poprzytulasz się trochę z Jai'em na oczach Hazzy. Możesz się trochę też poprzytulać do Louisa. Wiesz siadanie mu na kolanach i takie tam. Idealna kara!- Lottie zawsze miała idiotyczne pomysły, ale ten był nawet nie zły. Jai był naszym przyjacielem, więc pewnie nie będzie miał kłopotu trochę poudawać.
Postanowiłyśmy, że nie zejdę przywitać Harrego. Niech nie myśl sobie, że będzie tak łatwo.
- Zadzwoń do Jai’a i powiedz, że jutro przyjdziemy! – Powiedziała Lottie podchodząc do okna.
- Dobra sieć tu i dzwoń. Ja idę na dół. Bo właśnie przyjechali. – Lottie zniknęła za drzwiami a ja wybrałam numer Jai’a i zaczęłam dzwonić.
Perspektywa Harrego.

Podjechaliśmy pod dom Louisa. Wyskoczyłem z niego, jako pierwszy. Bez wahania skierowałem się do domu. Otworzyłem drzwi, ale ujrzałem tylko czekającą Lottie i Panią Jay.
- Cześć gdzie Stella? – Spytałem podchodząc do Lottie. Ta tylko wskazała ręką na schody i poszła przywitać się z Liamem.
Wszedłem pewnym krokiem pod schodach i skierowałem się do drzwi pokoju Lottie. Już w oddali słyszałem śmiech i głos Stelli. Z kim ona rozmawia? Stanąłem w drzwiach i zobaczyłem, że Stella rozmawia przez telefon.
- Dobra obiecuję jutro będę… przyznaję trochę cię zaniedbałam… Nie no coś ty pewnie, że jutro pijemy. Mam nadziej, że będziesz miał jakiś dobry towar… A Dylan będzie? … To dobrze… No stęskniłam się za wami … no dobra za tobą najbardziej… Nie, nie fatyguj się. Przyjdziemy na nogach… Jestem w Doncaster do poniedziałku... Dobra to możemy iść, a kto gra… Przecież Dylan tam będzie! … Serio?! Nie wiedziałam… Dobra to jeszcze pogadamy jutro… Dobra to pa Jai … Tak. Tak buziaczki…. – Podsłuchiwałem Stelle, ale chyba mam prawo będąc z nią w związku?! Kim jest ten Jai?! Rozmawiała z nim jak by naprawdę za nim tęskniła i coś do niego czuła. Może to ONA mnie zdradza?!
- Cześć Stell! – Powiedziałem opierając się o framugę. Postanowiłem udawać, że nic nie słyszałem. Stella na mój głos odwróciła się do mnie. Na początku posłał mi ciepły uśmiech. Widziałem w jej oczach, że chcę mnie przytulić.
- Cześć Styles! – Odpowiedziała gorzkim tonem. Nie mówiąc nic więcej wsadziła swój telefonu do kieszeni i ruszyła w moim kierunku.
- Możesz mnie przepuścić? – Spytała stojąc naprzeciwko mnie.  Pokiwałem tylko przecząco głową i jeszcze bardziej zastawiłem drzwi swoim ciałem.
- Kurwa, Styles przepuść mnie. Idę się przywitać! – Powiedziała stanowczo.
- A ze mną się już nie przywitasz?! – Spytałem łapiąc ją za rękę.
- Nie witam się ze zdrajcami! – Odpowiedziała wyrywając swoją rękę. Cały czas miała spuszczony wzrok lub patrzała w inny punkt w pokoju. Czemu boi się mi spojrzeć w oczy?!
Przyciągnąłem ją do swojego ciała. Stella próbowała się jakoś wywinąć, lecz moje ramiona były silniejsze.
- Przepraszam… - Szepnąłem jej na ucho. Zacząłem muskać delikatnie jej szyje, ale nawet to nie pomogło. Stella milczała jak grób. Cały czas jej oczy patrzały w inny punkt.
- Spójrz na mnie! – Rozkazałem, łapiąc jej podbródek i podnosząc tak by spojrzała w moje oczy.
- Przepraszam. Nie chciałem by tak wyszło! Założyłem się z nimi, bo nie chciałem wyjść na durnia. Wiesz, że zawsze zajmowało mi dwa dni by zaliczyć dziewczynę… Wtedy byłem na nich nieźle wkurzony nie wiedziałem, o co się zakładam. Kocham Cię tak bardzo. Gdy zadzwoniłem do ciebie myślałem, że cię straciłem. O mało nie rozwaliłem autobusu. Prawie się popłakałem. Tak krótko się znamy a ty już nieźle zawróciłaś mi w głowie. – Mówiąc to patrzałem w jej oczy. Miałem ją pocałować na koniec, lecz ta zwinnie wywinęła się z moich ramion.
- Skończyłeś?! Bo chciałabym przejść… - Powiedziała z kamiennym wyrazem twarzy. Przepuściłem ją będąc nadal w szoku. Czy ona właśnie olała mnie po tym jak ja się przed nią otworzyłem?! Ruszyłem za Stellą na dół do salony, gdzie siedzieli już chłopcy. Rzuciłem się na kanapę obok Nialla patrząc jak Stella wita się z chłopkami. Gdy podeszła do Louisa. Ten uśmiechnął się do mnie złowieszczo, puścił mi oczko i gdy przytulał Stelle nieświadomie złapał ją za tyłek. Szarpnęło mną, gdy to ujrzałem, lecz Niall mnie zatrzymał.
- Cześć Lou… Stęskniłam się! – Powiedziała Stella przytulając Louisa. Nawet jej to nie przeszkadzało, że ten kretyn trzyma ją za tyłek.
- Też tęskniłem… Tak w ogóle to mam prezent dla ciebie. Ale to potem! – Louis uśmiechnął się tajemniczo do MOJEJ dziewczyny a ja już wiedziałem, że u niej zapunktował. Stella przywitała się kolejno z Zaynem, Liamem i Niallem. Ten żarłok też trochę przesadza. Czy oni nie potrafią trzymać rąk przy sobie?!

Perspektywa Stelli. 

Przywitałam się ze wszystkimi a twarz Harrego przybrała koloru dojrzałego pomidora.
No to teraz drugą rundę czas zacząć. Spojrzałam na Lottie. Ta uśmiechnęła się do mnie i puściła oczko.
- Louuu! A co to za prezent?! – Spytałam kusząco, siadając mojemu byłemu na kolanach. Na początku zaskoczyło go to, ale po chwili objął moją talie i przysunął mnie bliżej swojej klaty.
- Nie bądź taka ciekawska… Dowiesz się w swoim czasie! – Odpowiedział Lou. Spojrzałam najpierw na Harrego. Jego twarz była jeszcze bardziej czerwona niż przedtem. Pozostali byli zdziwieni moją reakcją.  Spojrzałam następnie na Lottie. Ta wymachiwała rękoma i pokazałabym usiadła na Lou inaczej.
- Louuu … wiesz, że bardzo cię kocham, więc może pokażesz mi teraz?! – Podniosłam się i teraz usiadłam na chłopaku okrakiem. Po chwili poczułam, że Louisowi staje. Czy on się podniecił tym!?Boże, co ja robię. Jestem kompletną idiotką.
- Potem … - Powiedziała. Miałam już z niego schodzić, gdy ten zatrzymał mnie.
- Stella siedź. Chyba nie chcesz by chłopacy zobaczyli jak na mnie działasz? – Spytał szeptem do mojego ucha. Od razu się zarumieniłam. Pokiwałam tylko głową. Nagle usłyszałam jak telefon Harremu dzwoni. Spojrzałam za siebie i ujrzałam jak Hazz wychodzi na taras.
- Stella przestań się wiercić, bo jak nie to na oczach wszystkich cię zerżnę! – Szepnął mi Lou na ucho. Wywróciłam oczami i na złość jeszcze bardziej zaczęłam się poruszać.
- Stella – Z ust Louisa wydobył się jęk. Spojrzałam na miny chłopaków, które były przekomiczne.
- Stella zejdź z Louisa, bo on zaraz dojdzie – Powiedział Niall i zaśmiał się tym swoim charakterystycznym śmiechem.
- Ej, co wy na to by iść zrobić grilla i się czegoś napić mocniejszego?! – Spytał Zayn. Każdy się zgodził i wstał z miejsca. Tylko my z Lou siedzieliśmy nadal na kanapie.
- Idziecie? – Spytała Lottie podchodząc do nas bliżej.
- Jest mała awaria. Twojemu bratu coś stanęło. Zaraz do was dołączymy! – Szepnęłam przyjaciółce, przez co ta zaczęła się śmiać. Lottie wraz z chłopakami wyszła na taras.
Zeszłam wreszcie z Louisa a ten tylko jęknął z niezadowolenia.
- Muszę iść do łazienki. Zraz tam do was dołączę! – Oznajmił mi Lou. Pokiwałam tylko twierdząco głową i ruszyłam na taras.
- Gdzie Louis?! – Spytał Zayn rozpalając już grilla.
- Musiał iść sobie zwalić… Zaraz dołączy! – Odpowiedziałam i usiadłam na ławce obok Lottie. Spojrzałam za siebie i zobaczyłam Stylesa. Harry chodził po podwórku w tę i z powrotem rozmawiając z kimś przez telefon. Był wyraźnie wkurzony.
Perspektywa Louisa. 

Wyszedłem z łazienki już ogarnięty. To jak działa na mnie Stella jest nowe. Bardzo często siadła mi na kolanach, ale nigdy nie były z tego takie skutki. Gdy wyszedłem z łazienki zobaczyłem moją mamę w sypialni.
- Cześć mamo, co tam? – Spytałem wchodząc do jej pokoju.
- Cześć Louis! Wiesz, co mogę z tobą porozmawiać?- Spytała a ja tylko kiwnąłem głową. Usiedliśmy sobie na jej łóżku.
- Louis, co ty tak naprawdę czujesz do Stelli? Widziałem wywiad i dzwonił do mnie Paul. – Zaczęła temat mama. Westchnąłem tylko na myśl, że muszę się w końcu mamie wygadać.
- Mamo ja ją na serio kocham. Myślisz, że czemu dałem pomysł odwiedzin naszych rodzinnych miast?! Po to by ją zobaczyć. Któregoś dania oglądałem profil Lottie i tam natrafiłem na zdjęcie Lottie ze Stellą. Na początku nie poznałem jej, ale kiedy włączyłem jej profil i zobaczyłem wszystkie zdjęcia uświadomiłem sobie, że to Stella.
- Czemu się do niej nie odzywałeś przez tyle miesięcy?! Wiesz jak ona to przezywała? Czy ty w ogóle myślisz, chociaż trochę? – Mama miała rację. Ja nigdy nie myślę. Dopiero po czasie uświadamiam sobie o tak na prawdę zrobiłem.
- Wiem mamo…, ale to było takie dziwne. Nagle staliśmy się sławni. Na nasze koncert przychodziło tak wiele fanek. Przecież gdybym wtedy do niej zadzwonił pękłbym. Tak za wszystkim cholernie tęskniłem, że wolałem wszystko inne olać i cieszyć się sławą. – Mama patrzała na mnie uważnie. Była twarda, ale w głębi duszy pewnie płakała.
- Lou mogłeś zadzwonić. Wiesz, że zawsze bym cię jakoś pocieszyła! A tym, że nie dzwoniłeś zraniłeś wszystkich nie tylko siebie. – Odpowiedziała mama a ja się do niej przytuliłem. Brakowało mi tego.
- Dobra teraz idź i baw się. Tylko nie wypijcie za dużo… - Pogroziła mi mama a ja tylko wywróciłem oczami i wyszedłem z jej pokoju.
Zbiegłem po schodach i wyszedłem na taras. Zayn z Niellem stali przy grillu i udawali kucharzy. Lottie ze Stellą siedziały na ławce i oczywiście plotkowały. Liam rozstawiał szklanki i talarze na stole a Hazz chodził po podwórku i z kimś gadał przez telefon.
- Już jestem! – Powiedziałem uradowanym głosem. Skierowałem się do ławki, na której siedziała Stella z moją siostrą.
- Jak tam było? Trochę długo ci to zajęło – Spytał Niall podnosząc jedną brew do góry.
-Taa. Ale powiem ci Niall fajnie było! – Odpowiedziałem Blondynowi i usiadłem obok Stelli obejmując ją ramieniem.
- Louis wiesz, co, a tym masz w ogóle jakieś procenty w domu?! – Spytał Liam wreszcie kończąc zastawiać stół.  Podrapałem się po głowie i stwierdziłem, że nic raczej w domu nie.
- Nie mam nic. Chodź Niall szybko podjedziemy do hipermarketu i coś kupimy! – Dałem pomysł, na co Blondyn ucieszył się jak małe dziecko.
- Zaraz wracamy nie zjedzcie wszystkiego! – Krzyknąłem wychodząc z domu z Horanem.
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy przed siebie.

Perspektywa Nialla.

Dojechaliśmy do tego sklepu. Zaraz przy wejściu rozdzieliśmy się. Ja miałem iść wziąć coś ze słodyczy a Lou miał iść zobaczyć alkohol. W sklepie było praktycznie pusto, więc mogłem bez obaw chodzić sobie bez okularów i kaptura na głowie. Na wszelki wypadek założyłem na głowę czapkę. Kto wie? Nasze fanki są takie szalone, że może nawet o tej godzinie nasz śledzą. Wziąłem ze sobą koszyk na zakupy. Znając mnie będzie tego dużo. Szybko dotarłem do działu ze słodyczami. Wybrałem wiele różnych paczek żelków, ciastek, cukierków.  Miałem ochotę też kupić coś dziewczyną. Wybrałem dwie duże czekolady dla nich i jeszcze przeszedłem po jakieś Chipsy. Z tym mam zawsze problem. Tak naprawdę to wziąłbym wszystkie smaki. Wybrałem, jakiej 5 paczek przypadkowych smaków. Zorientowałem się, że pewnie trzeba też wziąć coś do picia. Zostawiłem koszyk i ruszyłem przed siebie do działu z napojami. Nagle poczułem, że na kogoś wpadam.
- Patrz jak chodzisz! – Spojrzałem na przepiękną blondynkę, która właśnie zbierała swoje zakupy z podłogi. Od razu rzuciłem się by jej pomóc.
- Przepraszam! Daj pomogę! – Powiedziałem i zacząłem zbierać jej zakupy. Nagle podniosła wzrok i spojrzała w moje oczy. Utonąłem w jej oczach. Były identycznie jak moje tylko jej błyszczały i były jeszcze bardziej pełne koloru.
- Niall… - Szepnęła widząc moją twarz. No ładnie fanka. Zaraz zacznie piszczeć, krzyczeć i zleci się tutaj stado dziewczyn a ja nawet nie wiem gdzie Louis.
- Proszę.. Tylko nie krzycz! – Poprosiłem uśmiechając się lekko do niej.
- Nie będę krzyczeć. Aż taka zwariowana nie jestem. – Odparła podnosząc się z ziemi i stając na przeciwko mnie. Dopiero teraz zauważyłem, że jest dość wysoka jak na dziewczynę. Nasze oczy były prawie na jednej wysokości. Była ode mnie niższa może o 5 centymetrów.
- Jeszcze raz bardzo przepraszam… - Powtórzyłem znowu przeprosiny. Dziewczyna tylko uśmiechnęła się do mnie. Wow ma piękny uśmiech.
- Miło było cię zobaczyć Niall… - Powiedziała i ruszyła przed siebie. Podbiegłem do niej przypominając sobie, że nie wiem jak ma na imię.
- Ty znasz moje imię.. A ja twoje nie. Więc jak masz na imię? – Spytałem zatrzymując ją.
- Chcesz znać imię, jakiejś zwykłej fanki? – Spytała spoglądając na mnie zdziwionym wzrokiem. Pokiwałem głową twierdząco, na co dziewczyna zaśmiała się.
- Mam na imię Mia. – Krzyknęła i ruszyła przed siebie. Wziąłem pierwsze lepsze butelki napoi oczywiście gazowanych. Dla dziewczyn wziąłem dwa kartony soku.  Wróciłem do swojego koszyka. Wrzuciłem wszystko i ruszyłem przed siebie w poszukiwaniu Louisa.
Po chwili znalazłem go na dziale z alkoholami. W jego koszyku było już chyba ze 2 butelki czystej, cztery czteropaki piwa no i oczywiście jak to na Louisa naszego przystało wziął też coś porządnego a mianowicie Whisky.
- Louis nie za dużo tego? – Spytałem podchodząc bliżej.
- Myślisz, że Stella lubi wino białe czy czerwone?! – Zadał mi pytanie ignorując moje wcześniejsze.
- Weź oba… - Odpowiedziałem. Louis wsadził do koszyka dwie butelki wina po czym spojrzał na mnie.
- Horan a ty czasami nie miałeś na sobie czapki?! – Zadał pytanie. Dotknąłem swoich włosów i faktycznie jak wchodziłem do sklepu miałem czapkę . Pewnie zleciła mi z głowy gdy wpadłem na tę dziewczynę imieniem Mia.
- Nie, zdaje ci się! – Odpowiedziałem kłamiąc. Nie mogłem mu powiedzieć, że wpadłem na przypadkową dziewczynę. Bardzo ładną dziewczynę i zgubiłem czapkę. Śmiałby się ze mnie przynajmniej rok.
Pojechaliśmy do kasy. Gdy Louis wyciągał alkohol z koszyka. Sprzedawca na początku oniemiał ale potem uśmiechnął się szeroko i zaczął kasować nasze zakupy. Zapłaciliśmy za nie i z dużą ilością toreb popędziliśmy do samochodu.


Czytasz = komentuj!
Wow :) Jest i rozdział 20 :)
Zaczął się ostatni tydzień moich ferii. Obiecywałam sobie, że będę więcej dodawać a tu klapa.
Następny rozdział obiecuje dodam jutro. Mam już go napisanego.
Co do pisania co będzie w następnym rozdziale to chyba z tego zrezygnuje.
W trakcie pisania przychodzą mi do głowy pomysły więc nie będę pisać co w następnym.
Następna sprawa. Moje statystki szaleją a komentarzy zero. !
Proszę was zostawcie chociaż jakiś ślad, że czytacie. :)
Bo nie wiem może tylko wchodzicie a nie czytacie.


1 komentarz:

  1. Wow *O*
    Rozdział przepiękny.
    Tyle emocji nie do opisania.
    Kocham cię za te opowiadania.
    Mam nadzieje ,że w końcu wybaczy Styles'owi <3
    Czekam z niecierpliwością na next :)
    TYLKO BŁAGAM CIE O JEDNĄ RZECZ!!!! Niech ona NIE będzie z Tomlinson'em!!!!

    Czekam na next <3 <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń