niedziela, 27 października 2013

Rozdział 7.

Perspektywa Stell.

Gdy usłyszałam, że Lottie całowała się z Dylanem myślałam, że to żart. Ona nie może być z nim.
Pobiegłam na górę i bez pukania weszłam do pokoju Lottie. Dziewczyna siedziała na parapecie i pisała coś w swoim pamiętniku.
- Lottie powiesz mi czy mam iść do Dylana..?- Spytałam podchodząc bliżej dziewczyny.
- Stella ja i Dylan … My jesteśmy parą…- Powiedziała Lottie a ja ze zdziwienia usiadłam na łóżku.
- Jak to? Przecież on… przecież ty… - Jąkałam się nie wiedząc co powiedzieć. Myślałam, że Lottie nie leci na takich chłopaków. Niestety pomyliłam się.
- No ja wiesz… od zawsze on mi się podobał ale był zakochany w tobie… - Powiedziała Lottie i odkładając pamiętnik ruszyła w moim kierunku.
- Co byś zrobiła na moim miejscu co? Ja przy Dylanie tracę nad sobą kontrole tak jak ty przy Harrym. Zrozum ja go kocham..- Oznajmiła Lottie po czym usiadła koło mnie. Przytuliłam ją do siebie i szepnęłam na ucho.
- Ja się nie gniewam.. gorzej z Louisem…
 Dziewczyna słysząc imię swojego brata puściła mnie i spojrzała w moje oczy.
- Jeżeli Lou mnie kocha to powinien pogodzić się z tym, że kocham Dylana. – Powiedziała.
Posiedziałam chwilę z Lottie po czym dziewczyna usnęła. Po cichu wyszłam z jej pokoju i skierowałam się do salonu. Siedział tam już tylko Louis, Harry i Zayn. Reszta poszła pewnie już spać.
- No i co ? – Spytał Zayn widząc mnie schodząca po schodach.
- Oni są para i Lottie nie widzi świata po za nim.. Więc Lou musisz się z tym pogodzić – Powiedziałam siadając obok Harrego. Ten automatycznie objął mnie ramieniem a ja wtuliłam się w  chłopka.
- To wy jesteście parą czy jak? – Spytał nagle Zayn z uśmieszkiem, na twarzy.
- JESZCZE nie… - Odpowiedziałam na co Harry pocałował mnie w policzek.
- Nie rozumiem was… - Odrzekł Zayn i udał się na górę.
- To ja też już pójdę. – Powiedziałam i udałam się do drzwi. Założyłam na siebie buty i kurtkę.
- Cześć Louis! – Powiedziałam lecz ten się w ogóle nie odezwał. Wyszłam z domu a zaraz za mną Harry.
Odprowadził mnie po same drzwi mojego domu.
- To do jutro kochanie… - Pożegnał się ze mną namiętnym pocałunkiem i wróciliśmy do swoich domów.
*
Obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Spojrzałam na niego i ujrzałam wiadomość od Harrego.

Od: Harry Styles.
Stell musimy pogadać.

Widząc tego smsa nie powiem wystraszyłam się . Szybko odpisałam chłopakowi.

Do: Harry Styles.
Już wstałam to przychodź jestem sama w domu.

Napisałam wiadomość i poszłam do łazienki. Zrobiłam poranną toaletę  i ubrałam się. Zeszłam do kuchni i zaczęłam szykować sobie śniadanie. Właśnie wsypywałam płatki do miseczki gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę… ! – Krzyknęłam dalej stojąc  w kuchni. Nagle ktoś podszedł do mnie i złapał mnie od tyłu.
- Cześć skarbie… - Szepnął mi na ucho chłopak po czym ja momentalnie odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam w oczy.
- Harry co się stało? O czym musimy pogadać? – Spytała przerażona.
- Ehh.. nic takiego.. to znaczy wyjeżdżamy za 3 godziny… - Powiedział Harry a ja znowu poczułam to samo uczucie. Znowu tracę ukochanego.
Usiadłam na blacie i schowałam twarz w dłonie.
- Stella co jest? Przecież wiesz, że cię kocham… - Tłumaczył Harry lecz ja nie dałam mu skończyć.
- Harry ja już to przechodziłam. Lou tak samo mówił. Przyrzekał, że nigdy mnie nie zostawi.. przyrzekał , że będzie dzwonił… a nie odzywał się przez 2 lata. Ja czegoś takiego drugi raz nie przeżyje… Rozumiesz?! – Krzyczałam na cały dom a Harry zakrył mi ręką usta.
- Stella jedziesz z nami…- Powiedział a ja otworzyłam szerzej oczy. Nic nie mówiąc rzuciłam się na chłopka.
Niestety szybko się ogarnęłam gdyż przypomniałam sobie, że nie mogę tak bez konsultacji z mamą wyjechać.
- Harry ale ja nie wiem czy mama mi pozwoli… ile trwa ta wasza trasa? – Spytałam odrywając się od chłopaka.
- 3 miesiące… dzwoń do mamy i się pytaj, musi ci pozwolić. Z Panią Tomlinson już rozmawialiśmy i zgodziła się by Lottie jechała. – Odparł chłopak i podał mi mój telefon. W duszy modliłam się by mama się zgodziła.
Wybrałam numer do mamy i po chwili usłyszałam jej głos.

M: Hallo?
S: Cześć mamo!
M: Cześć Stell co tam?
S: Mamo jest sprawa?
M: No o co chodzi?
S: Bo wiesz pamiętasz ten zespól Louisa? No to chcą mnie i Lottie zabrać w ich trasę.
M: A co na to Jay?
S: Zgodziła się…
M: Ile to będzie trwać?
S: 3 miesiące?
M: A co ze szkołą? Ty w ogóle się chcesz dalej uczyć?
S: Mamo szkoła może poczekać. A papiery już złożyłam do szkoły w Londynie.
A po za tym możemy wcześniej wrócić.
M: No okay.. a co do tej szkoły to przecież mówiłaś , że chcesz spróbować jako modelka.
S: No mówiłam tak ale nie wiem jak to z tymi zajęciami. Nikt nawet nie zadzwonił. A mówili, że jeżeli załatwią szkołę to zadzwonią..
M: Dobra pozwalam ale jeżeli zadzwonię do ciebie i powiem, że masz wracać to bez wahania wsiadasz w samolot i przyjeżdżasz…
S: Omg kocham cię. Jesteś najlepsza..
M: Też cię kocham tylko masz nic nie odwalić…
S: Dobra to pa..

Rozłączyłam się i położyłam telefon na blacie. Harry cały czas patrzał się na mnie oczekując odpowiedzi.
- Nie zgodziła się… - Powiedziałam i zwiesiłam głowę w dół.
- Ale jak to … przecież mówiłaś , że jest najlepsza… byłaś taka zadowolona… - Mówił Harry poruszając się po kuchni. Podeszłam do chłopaka i złapałam go za rękę.
- Harry przez całe 3 miesiące nie uwolnisz się ode mnie… - Powiedziałam patrząc prosto w jego oczy.
- Czyli jednak się zgodziła.. Jak ja cię nienawidzę równocześnie kocham do szaleństwa..- Krzyknął chłopak i podniósł mnie do góry.

Perspektywa Louisa.

Zszedłem na dół. Chłopcy już siedzieli przy stole i o czymś dyskutowali z moją mamą.
- Louis zbieraj się za 3 godziny jedziemy w trasę… - Powiedział Liam z uśmiechem na twarzy.
- Ale jak to przecież mieliśmy dopiero jechać za tydzień… - Spytałem siadając przy stole.
- Zadzwonił dzisiaj do Liama,  Paul i powiedział, że na Lotnisku w Londynie o godzinie 13 będzie na nas czekać samolot… - Poinformował mnie Zayn, który właśnie szukał swoich papierosów.
- No to super… macie jeszcze jakieś niespodzianki dla mnie? – Spytałem ironicznie.
Miałem dosyć tego. Cały czas ktoś albo coś mnie zaskakiwało.
Nagle w korytarzu zobaczyłem Lottie wraz z walizkę.
- Chłopaki jestem gotowa…. – Położyła swoja walizkę w korytarzu i ruszyła do kuchni.
- A ty gdzie? – Spytałem zdezorientowany.
- Jadę z wami! – Odrzekła. Już miałem protestować gdy do domu weszła Stella z Harrym. Dziewczyna tak samo miała ze sobą walizki.
- Niech zgadnę Stella tak samo jedzie z nami? – Spytałem a chłopcy pokiwali głową.
Bez słowa wyszedłem z kuchni i mijając Stelle ruszyłem do swojego pokoju.
Zacząłem się pakować i gdy już wszystko było ogarnięte spojrzałem przez swoje okno.
Przypomniało mi się jak kiedyś, gdy jeszcze nie było One Direction, siedziałem na parapecie tego okna i gadałem ze Stellą . Wtedy nie myślałem, że mogę się od tak w niej zakochać. Nie wiedziałem, że tak ją zranię. Naprawdę chciałbym teraz cofnąć czas lecz co się stało to się nie odstanie. Muszę wierzyć, że kiedyś Stella będzie z mną.

Perspektywa Stelli. 

Spakowałam się i poszliśmy wraz z Harrym do domu Tomlinsonów.
Chłopcy oczywiście pakowali się dłużej ode mnie. Pomogłam Harremu i około godziny 10 staliśmy już przed limuzyną chłopaków. Wsiedliśmy do środka i czekała nas teraz 3 godzina jazda do Londynu.


Czytasz= Komentuj.
Hi!
Jest i rozdział nr. 7
Za wszelki błędy przepraszam :)
Rozdział nr.8 ukarze się może jeszcze dzisiaj.
Bye bye <3



1 komentarz:

  1. Zajeibste czekam na Next

    Zapraszan do mnie
    http://to-wszystko-dzieje-sie-na-prawde.blogspot.co.uk/?spref=fb&m=1

    OdpowiedzUsuń